Ostatnia walka na kontrakcie z UFC Sama Alveya od początku do końca nie ułożyła się po jego myśli. Amerykanin nie tylko przegrał przez nokaut z Michałem Oleksiejczukiem w niecałe dwie minuty, ale również dostał poważnego urazu.

Podczas gali UFC Vegas 59, rywalem zmieniającego wagę na średnią Michała Oleksiejczuka był Sam Alvey, który miał do wypełnienia z największą organizacją MMA ostatni pojedynek na kontrakcie. Walka nie potoczyła się po jego myśli, bowiem dwukrotnie lądował po ciosach Polaka na deskach, ostatecznie przegrywając przez nokaut w pierwszej rundzie.

Jak natomiast ujawnił Alvey – przez najbliższe kilka tygodni będzie miał nieco większe zmartwienie, gdyż już pierwszy cios „Husarza” złamał mu szczękę. Szczegóły Amerykanin zdradził na TikToku:

Ostatniej nocy spędziłem wiele czasu rozmyślając o tym i ostatecznie to zaakceptowałem. Mam nadzieję, że wszyscy mi wybaczycie, że nie jestem najlepszym zawodnikiem, jaki kiedykolwiek żył na tym świecie. Prawdę mówiąc, to boli, gdy wypowiadam te słowa głośno. Byłem przekonany, że jestem w stanie pokonać każdego w każdym momencie. Wydaje mnie się jednak, że nie… Nadal będę powtarzał, że nie ma na tej planecie osoby, która lubi uprawiać ten sport bardziej ode mnie. Natomiast na ten moment, mam złamaną szczękę od pierwszego pieprzonego uderzenia, którym mnie potraktował. Skur*ysyn. Będę prawdopodobnie miał „okablowaną szczękę”. Ale, muszę wam coś powiedzieć. Nie wybrałbym innej kariery, gdybym miał taką możliwość kilka lat wstecz.

Ostatni raz Alveya w roli zwycięzcy mieliśmy okazję ujrzeć w czerwcu 2018 roku, gdy to niejednogłośnie na punkty pokonał Giana Villante. Od tamtej pory – przegrał osiem kolejnych pojedynków oraz jeden zremisował.

Zobacz także: Uśmiechnięty Sam zabiera głos po przegranej. Czy to koniec kariery?

źródło: bjpenn.com