Przez długi czas niewidziany w akcji po dwóch porażkach przez nokauty – Dominick Reyes – finalnie zabrał głos w sprawie swojej dalszej kariery.

Odkąd w maju 2021 roku został ciężko znokautowany przez Jiriego Prochazkę obrotowym łokciem – od tamtej pory Dominick Reyes nie pojawiał się w żadnych zakątkach sfery życia publicznego, o oktagonie UFC nie wspominając. Dla Amerykanina była to druga z rzędu przegrana przez nokaut, bowiem uprzednio w pojedynku o zwakowane mistrzostwo 93 kg spotkał się z Janem Błachowiczem, który także zastopował Amerykanina w drugiej rundzie.

Jak zapewnia „Dewastator”, potrzebował nieco odpocząć od MMA:

Musiałem poszukać własnej duszy. Musiałem ogarnąć to całe gówno zanim mógłbym porozmawiać z mediami, bo odpowiedzi, które bym wam udzielił nie byłyby prawdziwe. Wróciłem do domu, ogarnąłem ten cały syf i wróciłem do swoich korzeni, teraz czuję się dobrze – czuję się dobrze jeśli chodzi o moje życie, czuję się dobrze jeśli chodzi o moją przyszłość i jestem podekscytowany na myśl o kolejnych wyzwaniach.

Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, aby więcej nie walczyć. Musiałem po prostu przestać robić zamieszania na ulicach i ogarnąć całe to gówno. Nigdy nie myślałem o porzuceniu walk – po prostu potrzebowałem trochę czasu, ale spójrz na Jiriego, nie walczył aż do UFC 275. Ponad rok później, także długo nie walczył. Nie został znokautowany, ja zostałem, ale on także miał długą przerwę. Zamierzam teraz odpocząć jeszcze chwilę i planuję wrócić około października.

Dwukrotny pretendent do mistrzowskiego tytułu przyznał także, że od zeszłego października praktycznie nie trenował, odkąd pojechał do Vegas, a konkretnie do klubu Xtreme Couture, gdzie odbył lekki sparing z Seanem Stricklandem, który – jak uważa, był prawdopodobnie jego najlżejszym sparing partnerem z jakim kiedykolwiek trenował. Amerykanin wyznał również, że nieco zaniedbał swoją formę, gdyż podczas pobytu w Vegas ważył około 111 kg, natomiast ludzie, którymi się na tamten czas otoczył, udzielili mu nieco porad i pomogli ogarnąć mentalne problemy.

Pomimo, że ostatnie trzy pojedynki nie poszły po jego myśli, Reyes jest pozytywnie nastawiony na przyszłość:

Wyciągnąłem wnioski, zobaczyłem, jak to wygląda, jacy są ludzie i to wszystko jest naprawdę w porządku. Czuję się, jak wówczas, gdy zaczynałem. Zbyt mocno przejmowałem się zarówno tym, jak media mnie postrzegają oraz głupimi komentarzami ludźmi i przez to popełniłem trochę błędów. Nie wiedziałem tak naprawdę czego oczekiwać. Teraz, jestem podekscytowany.

Dominick Reyes nadal zajmuje wysoką pozycję w rankingu – jest notowany na 7. miejscu w kategorii półciężkiej. Aktualnie nie wiadomo, z kim Amerykanin mógłby zawalczyć w swoim powrotnym pojedynku.

Zobacz także: „Wyzywam go na pojedynek” – Uriah Hall na celowniku Oleksiejczuka

źródło: mmafighting.com / The MMA HOUR