Sylwester Latkowski zdradza: „Wiele lat temu Mameda Khalidova chciała zwerbować ABW”

źródło: gazeta.pl

Jeśli nie po dobroci, to siłą – tak twierdzi Sylwester Latkowski odnosząc się do sposobu działa służb specjalnych w Polsce. Mówi o tym w kontekście próby ABW pozyskania do współpracy Mameda Khalidova.

W wywiadzie dla weszlo.com, na który już dziś się powoływaliśmy w odniesieniu do Borysa Mańkowskiego i Michała Materli, Sylwester Latkowski mówi też sporo o innej ikonie polskiego MMA – Mamedzie Khalidovie:

Po aresztowaniu kuzyna w nasz wymiar sprawiedliwości nie wierzy też Mamed Khalidov. Mówi, iż przez sprawę Aslambeka Saidova zrozumiał, że i u nas możliwe jest to, co było możliwe w Rosji.
Przez Mameda przede wszystkim przemawia rozgoryczenie i ma do niego prawo.
Geneza całego zamieszania jest taka, że wiele lat temu Khalidova chciała zwerbować Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

W jakim charakterze? Jako informatora?
Jako źródło informacji: wydawał się idealnym agentem w środowisku czeczeńskim. To bardzo zamknięte środowisko.

Odmówił?
Tak, odesłał ich do siedmiu diabłów i – delikatnie mówiąc – odtąd nie jest ulubieńcem służb. Panowie z ABW przyszli i poprosili olsztyńskie organa: „Pomóżcie nam coś na niego znaleźć”. Na siłę chciano Mameda wplątać w jakąś wielką sprawę.

W procesie Saidova chodziło o podejrzenie działania w zorganizowanej grupie przestępczej mającej trudnić się wymuszaniem haraczy. Aslambek bronił się, że chciał jedynie odzyskać pieniądze pożyczone niejakiemu Rasinowi. Ów Rasin miał później zwierzyć się Khalidovowi, że CBŚ naciskało go, żeby koniecznie znalazł coś na Mameda.
To się tylko układa w wiedzę, którą posiadam. Wiem to od policjantów, od ludzi służb. Za wszelką cenę szukano czegoś na Mameda. Po to, żeby go złamać, podejść.
To jest nie fair, chociaż wszystkie służby tak robią. Żeby zwerbować, szukają na kogoś haków. Mameda chcieli pozyskać wiele lat temu, co nie oznacza, że dzisiaj już nie chcą go mieć. Im bardziej idzie w górę, tym bardziej łakomym jest dla nich kąskiem.

Nadal szuka się na niego haków?
Myślę, że nadal jest solą w oku. Fajnie byłoby zatrzymać Mameda Khalidova, chociażby na kilkanaście godzin. On byłby idealny do odstrzelenia. Idealny, żeby pokazać: zobaczcie, oto imigrant, oni naprawdę są niebezpieczni. Dzisiaj w wielu przekazach imigrant to zły człowiek i Mamed burzy im ten wizerunek. Odniósł sukces, płaci podatki, jest – mimo wszystko – lubiany. A że prowokacyjnie wypowiada się w wywiadach? Znam Mameda i jego poglądy. Przyciśnięty do ściany zawsze specjalnie powie: „no dobra, ja jestem radykał”. Nie dorabiajmy mu gęby, której on nie ma.

A jaki jest?
Słuchaj, w jego domu to on przynosił mi kawę i ciastka, a jak coś rozlałem, latał ze ścierką. Jego żona prowadzi samochód i dowozi go na walki. W Arabii Saudyjskiej za coś takiego zostałaby ukarana. W filmie „Moja walka” jest scena, jak tuż przed walka jego trener robi znak krzyża, a Mamed zwraca się do swego Boga. Pełna tolerancja.

Czy rewelacje zdradzone przez Latkowskiego można uznać za wiarygodne? Wielokrotnie udowadniał nam, że wie bardzo wiele o środowisku przestępczym i jego powiązaniach, a także o tych, którzy powinni być „tymi dobrymi”.

 

źródło: weszlo.com