Robert Whittaker przyznał, że cieszy go fakt, iż nie jest faworytem w starciu rewanżowym z Israelem Adesanyą. Australijczyk powiedział, iż dzięki temu czuje mniejszą presję.

Po ponad dwóch latach oczekiwania, Robert Whittaker (23-5) w końcu otrzyma szansę na zemstę, gdy w przyszłym miesiącu zmierzy się z Israelem Adesanyą (21-1) o mistrzostwo wagi średniej. Przed tym rewanżem faworytem u bukmacherów jest Nigeryjczyk, ale Australijczykowi to zupełnie nie przeszkadza.

W ostatnim wywiadzie dla Unibet Australia, Whittaker zaznaczył, że nie przeszkadza mu rola underdoga.

Jestem underdogiem przystępując do tego rewanżu z Adesanyą. To ma sens, wiesz. On już raz mnie pokonał. Jest aktualnym mistrzem. To zdecydowanie zdejmuje ze mnie trochę presji, bycie underdogiem. Nikt nie oczekuje, że wygram. Nikt nie oczekuje, że pójdę tam i zdetronizuję go po tym, jak on już mnie pokonał. Przez całą moją karierę uwielbiałem być underdogiem. Uwielbiam wchodzić tam i przeciwstawiać się przeciwnościom losu. Lubię wchodzić tam i udowadniać ludziom, że się mylą. To daje mi tę odrobinę dodatkowej przewagi.

stwierdził Whittaker.

Do drugiego pojedynku pomiędzy oboma zawodnikami dojdzie na gali UFC 271, która odbędzie się 12 lutego w Houston.

źródło: Twitter