W ostatni weekend odbyła się gala UFC Fight Night 138, na której do oktagonu powrócił Artem Lobov (13-15-1). Klubowy kolega Conora McGregora (21-4) uległ na punkty Michaelowi Johnsonowi (19-13), który wziął tę walkę mimo krótkiego czasu na przygotowanie.

Początkowo przeciwnikiem „The Russian Hammera” miał być Zubaira Tukhugov (18-4), jednak po wydarzeniach z UFC 229, został usunięty z rozpiski gali. Starcie zakontraktowane jako co-main event, doszło ostatecznie do skutku, mimo że Johnson nie zrobił wagi. Aktualnie sytuacja Lobova nie przedstawia się za ciekawie, ponieważ jego rekord z każdą walką staje się coraz bardziej ujemny. Oprócz tego pojawiają się kolejne głosy wśród kibiców mieszanych sztuk walki, które komentują, że UFC wciąż angażuje Lobova tylko ze względu na jego bliskie relacje z McGregorem.

W obronie reprezentanta SBG stanął jego trener – John Kavanagh, który z całych sił chciałby wierzyć w większe możliwości swojego podopiecznego:

Czy w takim razie Artem zasługuje na bycie w UFC, biorąc pod uwagę jego zdolności? Czy powinien zostać usunięty po kolejnej porażce? Cóż, po pierwsze, jeśli przegrana z naprawdę dobrym przeciwnikiem, byłaby jedynym kryterium, by zostać usuniętym, szybko zostalibyście może z dwoma zawodnikami w każdej z dywizji. Brzmi to banalnie, ale w każdej karcie walk POŁOWA przegrywa. Usuniecie ich wszystkich?

Kavanagh przedstawia Lobova w samych superlatywach, wręcz jako prawdziwego wojownika. W jego wypowiedzi można dostrzec wiele przesady i desperacji, by podreperować wizerunek kolegi McGregora:

A co z jego występem w The Ultimate Fighter. Bez dwóch zdań, to nie był zwykły fart, że otrzymał wtedy dziką kartę. Co on wtedy zrobił? Znokautował trzech gości z rzędu, żeby wywalczyć sobie drogę do finału. Niewielu uczestnikom TUF udało się coś takiego.

Trener Lobova wysila się nawet na przytoczenie zwycięstw swojego podopiecznego, mimo że tak naprawdę nie ma tu za wiele o czym opowiadać.

Podkreśla również jego inne zalety:

Jako sparingpartner będzie dla ciebie bezlitosny, brutalnie szczery, ale gdybyś potrzebował, odda ci swoje ostatnie pieniądze.

Ostatecznie nie pozostaje mu nic innego, jak podsumować swoją wypowiedź słowami:

Nie wiem, co czeka go w przyszłości. Może zakręci się przy finansach, albo wykorzysta biegłość w pięciu językach w korpo świecie, ale jeśli zdecyduje się jeszcze walczyć, będzie to dla mnie zaszczyt, stanąć w jego narożniku.

Po takiej wypowiedzi trenera, Lobov z pewnością może czuć się psychicznie podbudowany, ale niestety, to jak długo jeszcze zagrzeje miejsce w UFC, zależy od kogoś innego niż Kavanagh.

autor: Gabriela Kusz 

źródło: bjpenn.com