Dziewiątą porażkę z rzędu zafundował dziś w nocy w Las Vegas Samowi Alvey’owi nasz rodak, Michał Oleksiejczuk. Czy Polak zakończył swemu rywalowi zawodową karierę?

W starym dobrym stylu Michał Oleksiejczuk od pierwszych sekund walki ruszył z mocnymi ciosami na swego przeciwnika, nie dając mu większych szans na skuteczną obronę. Sam Alvey odpowiedział ze trzy razy pojedynczymi uderzeniami i to było wszystko. Polak potrzebował zaledwie dwóch minut, aby dokończyć dzieła i posłać Amerykanina na deski.

Zobacz także: UFC Vegas 59: Michał Oleksiejczuk zmasakrował Sama Alveya w 1. rundzie [WIDEO]

Przegrana była druzgocącą. Twarz Sama zalała się krwią po ciosach, które zaserwował mu Michał po pierwszym knockdownie. Mimo wszystko, weteran nie stracił rezonu i wkrótce po gali zamieścił krótki wpis na swoich social mediach, w którym zwrócił się do swoich fanów (i hejterów). Oczywiście, okrasił go zdjęciem ze swoim firmowym uśmiechem:

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Sam Alvey (@smilensam)

„Kur*a mać… przysięgam, kiedyś byłem dobry. Gdzieś po drodze to straciłem, ale moja rodzina musiała zobaczyć mnie walczącego na żywo. Wszystko ze mną ok, ale duma trochę mnie boli w tej chwili. Kocham Was, ludzie. (nawet hejterów)”

napisał Alvey na swoim Instagramie.

Co dalej z tym zawodnikiem? Niektórzy koledzy z branży, w reakcji na dziewiątą przegraną z rzędu Sama,  doradzają emeryturę. Alvey najwyraźniej także rozumie, że koniec kariery jest bliski. Na pewno musi liczyć się ze zwolnieniem z UFC, co pewnie za chwilę nastąpi oficjalnie. Sam nie wygrał żadnego starcia od czasu pokonania Giana Villante w czerwcu 2018 roku.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Czy Sam Alvey powinien zakończyć karierę w MMA?
×

źródło: Instagram/Sam Alvey