Zdjęcie: REUTERS/Gzeromedia

Oczy świata zwrócone są na naszą wschodnią granicę, gdzie trwa wojna na Ukrainie. W agresorów, czyli Rosję, są skierowane przeróżne sankcje. Jak się okazuje świat sportu także w sposób zdecydowany postanowił wystosować sankcje, które utrudnią rosyjskim i białoruskim zawodnikom lub drużynom udział w światowych rozgrywkach.

Dość ciekawie na tym rozkładzie wygląda MMA. Tutaj za sportowe utrudnienia każda organizacja odpowiada na swój sposób. A nawet jeśli nie – to my, polscy widzowie, i tak to odczuwamy np. podczas transmisji.

Pierwszym przykładem z brzegu niech będzie ostatnia gala ONE FC transmitowana w TVP Sport. Można było obejrzeć wszystkie walki oprócz walk Rosjan. Podobną rzecz zrobił Polsat Sport – widzowie zobaczyli kartę główną gali UFC Vegas 49, ale nie pokazano walki wieczoru, w której walczył rosyjski zawodnik Islam Makhachev. I wiadomo już, że podobnie będzie w transmisjach najbliższych gal UFC w tej telewizji – nie zobaczymy walk z udziałem Rosjan.

W ogóle wydaje się, że UFC nie zamierza w żadnym wypadku potępiać obecnej sytuacji poprzez wyrzucanie z karty walk rosyjskich zawodników. Dany White’a póki co nie interesuje polityczny aspekt narodowości w gruncie rzeczy dość pokaźnej liczby zakontraktowanych zawodników z Rosji. Czy to się zmieni? Trudno orzec. Chociaż wydaje się, że UFC chce się odciąć od tej sprawy.

Na przykład na gali UFC 272 Brian Kelleher, który w sobotę zawalczy z Umarem Nurmagomedovem, chciał wyjść do klatki z flagą „pokoju na świecie”. Władze UFC nie wyraziły na to zgody

W każdym razie, wracając do transmisji, za polskich widzów decyduje akurat telewizja, która potępia rosyjską agresję na Ukrainę. Co ciekawe zaraz po rozpoczęciu ataku w tej samej telewizji mogliśmy zobaczyć mecz tenisowy Polaka z Rosjaninem, więc albo sprawa jest wybiórcza albo po prostu zadecydowała kwestia tego, że w meczu uczestniczył polski tenisista. Czy gdyby w UFC doszło do walki Rosjanina z Polakiem to Polsat również by ją pokazał? A może wtedy było jeszcze za wcześnie by decydować.

To nie jest żadna krytyka, tylko zwykłe zastanawianie się, bo trzeba rozumieć, że to sytuacja nowa, w której każdy dopiero się próbuje odnaleźć.

Za to radykalnie postąpiło KSW, które już na lutowej gali pokazało symboliczne wsparcie dla Ukraińców – barwy niebiesko-żółte w klatce czy przypinki na ubraniach. Ale głównie cały radykalizm KSW polega na tym, że z marcowej rozpiski usunięto starcie z udziałem Shamila Musaeva, jedynego zawodnika z Rosji na karcie walk KSW 68. Polska organizacja zapowiedziała zawieszenie współpracy ze wszystkimi rosyjskimi zawodnikami.

Podobnej deklaracji nie opublikowała organizacja FEN, ale można się spodziewać, że gdyby była taka potrzeba (rosyjski zawodnik na najbliższej karcie walk) to prawdopodobnie też moglibyśmy się spodziewać jakieś reakcji. Wnioskuję to z tego powodu, że FEN oficjalnie przyznało, że wspiera Ukrainę, a swojej zawodniczce z Ukrainy Ekaterinie Shakalovej zaoferowano konkretną pomoc.

Świat sportu w większości przypadków nałożył sankcje na sportowców. Rosyjscy czy nawet i białoruscy sportowcy/drużyny są usuwani z rozgrywek. Ostały się nieliczne oazy, gdzie jeszcze zawodnicy z tych krajów mogą uczestniczyć w rywalizacji, ewentualnie bez podanej narodowości lub flagi.

Na koniec smutna „wisienka na torcie” tych rozważań, czyli kwestia popularnej również w naszym kraju rosyjskiej organizacji ACA. Założycielem ACA jest Mairbek Chasijew, który ma powiązania czeczeńskim przywódcą — Ramzanem Kadyrowem, którego oddziały włączyły się do inwazji Rosji na Ukrainę.

W czasie gdy Federacja Rosyjska rozpoczęła atak na Ukrainę w Moskwie odbyła się gala ACA 136, w której mogliśmy zobaczyć walki polskich zawodników – Daniela Omielańczuka oraz Rafała Haratyka. Na tej samej gali walczyli także ukraińscy zawodnicy! Wszystko to wyglądało dość dziwnie i tajemniczo, szczególnie, że w kraju i na świecie zaczęło się banowanie Rosjan w sporcie.

Ale sam wylot polskich zawodników odbył się przed inwazją, a po gali i powrocie do kraju grupa Shocker MMA reprezentująca trzech zawodników walczących dla ACA (Omielańczuk, Piotr Strus, Łukasz Kopera) wycofała się ze współpracy z rosyjską organizacją:

Dla nas na pewno najważniejsze są reakcje polskiego środowiska MMA, a te działania wydają się jednoznaczne w sytuacji ogólnokrajowego wsparcia dla Ukraińców. Na tym tle dla wielu może słabo wyglądać brak reakcji największej organizacji MMA, czyli UFC. To jednak rozważania na dłuższą chwilę, jak ma reagować sport w podobnych sytuacjach.

Sporą dawką nadziei napawają jednak wypowiedzi naszych polskich zawodników UFC, jak na przykład Jana Błachowicza który zrugał Seana Stricklanda, który dość kontrowersyjnie ocenił inwazję Rosji na Ukrainie.

Empatia w MMA może być bardzo kluczowa w dzisiejszych czasach, szczególnie warto dawać sygnał, że jedyna akceptowalna forma agresji to ta z regułami w duchu sportowej rywalizacji w klatce.