Na kanale YouTube ESPN MMA pojawił się bardzo ciekawy wywiad, w którym Brett Okamoto „gościł” online w swoim programie Dominicka Reyesa, prosząc go m.in. o aktualny komentarz do problemów z prawem Jona Jonesa, odniesienie się do kontrowersyjnego werdyktu sędziowskiego sprzed dwóch miesięcy dotyczącego mistrzowskiej walki z „Bonesem”, a także perspektyw ich ewentualnego rewanżowego starcia. Dodawać chyba nie trzeba, czemu tak bacznie przyglądamy się sytuacji na szczycie wagi półciężkiej w UFC.

Na gorąco głosy w sprawie werdyktu walki wieczoru na gali UFC 247 były bardzo podzielone, choć decyzja sędziów jednogłośna. Pomijając środowisko fanów i ekspertów MMA, zarówno Jones, jak i Reyes widzieli siebie jako zwycięzców, co w sytuacji tak wyrównanego pojedynku nie powinno dziwić. Punktować można było na różne sposoby, ale większość świata sportów walki jest zgodna – raczej nie w stosunku 49:46, jak ocenił to jeden z sędziów. Co miał do powiedzenia Reyes, kiedy emocje już opadły, a ewentualne ponowne starcie tych zawodników stanęło pod znakiem zapytania z kilku powodów, m.in. pandemii koronawirusa, kary dla Jonesa czy efektownego zwycięstwa Błachowicza z Andersonem?

Zobacz także: Widać, że wartość umowy dla UFC, bywa czasami… żadna – managerka Jana Błachowicza zirytowana negocjacjami w sprawie walki o pas

Brett wymownie zaczął wywiad, przedstawiając Reyesa jako samozwańczego i niekoronowanego mistrza wagi półciężkiej. Rozmówca szybko to podchwycił.

Wiem, że wygrałem, ale nie mam pasa. Chcę go odzyskać i chcę walczyć. […] Chcę dawać ludziom rozrywkę, kocham to i chcę pas. To jedyne, co się liczy, nieważne czy to będzie Jon, czy ktokolwiek inny. Chciałbym oczywiście Jona, ale najbardziej liczy się pas.

Dalej Reyes komentował swój stan zdrowia po walce oraz obrany game plan.

Moja lewa noga była naprawdę zniszczona i obolała, głównie ze względu na moje kopnięcia. Kopałem go, nie myśląc o swoim własnym ciele. […] Nie sądzę jednak, żeby ta walka miała długotrwałe konsekwencje zdrowotne, czuję, że z moimi nogami będzie wszystko dobrze, już jest, nie dostałem też dużo ciosów w twarz, więc nie obawiam się uszkodzeń mózgu. [śmiech]

W piątej rundzie grałem na czas. Wygrałem pierwszą, drugą, trzecią rundę, czwarta była w moim odczuciu wątpliwa, a w piątej pomyślałem, że wystarczy nie dać się obalić i będę nowym mistrzem. Taka była strategia. […] To nie tak, że odpuszczałem, że nie zadawałem ciosów i nie chciałem go znokautować. Po prostu nie wystawiałem się na ogień, nie wchodziłem w wymianę, minimalizowałem ryzyko obalenia. Czy zrobiłbym to drugi raz? Nie wiem, prawdopodobnie nie, zobaczymy. To wydawało mi się najmądrzejszą rzeczą na tamten czas. […] Chciałbym zapytać każdego z sędziów, czemu punktował w ten sposób i co musiałbym zrobić, żeby odwrócić te liczby na swoją korzyść? […] Nie wiem jednak, czy fighterzy powinni zadawać takie pytania.

W wywiadzie nie wybrzmiał mocno temat Błachowicza, Brett powiedział jedynie, że bardzo go lubi, uznaje za twardego, utalentowanego zawodnika, ale rozmowa szybko zeszła na konieczność rozstrzygnięcia spornej kwestii wyniku z Jonesem i zaspokojenia oczekiwań kibiców. Reyes jest pewny swego i nie uważa, że Polak wepchnął się przed niego w mistrzowską kolejkę.

Wciąż myślę, że to mój przywilej. Nasza walka była dużym wydarzeniem, o którym ludzie długo mówili i wciąż mówią. Nie chodzi tylko o mnie, ale kibice także czują się oszukani i chcą znowu zobaczyć mój występ i to, jak odbieram pas. Ludzie myślą, że mi się należy, zgadzam się z nimi, więc odzyskajmy go. […] Czuję presję, żeby pozostać w kolejce, ale ludzie pamiętają i wciąż domagają się rewanżu. To, czego chcą widzowie czyni walki w UFC.

Nie mogło się także obyć bez wątku ostatnich problemów z prawem Jonesa, które również podają w wątpliwość rychły rewanż obu zawodników. Reyes wypowiedział się na ten temat zarówno w charakterze obecnie rywala, jak i wcześniej – fana „Bonesa”.

To smutne, ale myślę, że on naprawdę potrzebuje pomocy. Nie wiem, o co tu chodzi, ale to nie wygląda dobrze dla niego, jego rodziny i organizacji. […] Zawsze szanowałem Jona jako zawodnika, ale poza oktagonem dalej to takie samo gówno, jakie robił wcześniej. To było rozczarowujące dla mnie jeszcze jako jego fana. Nie jestem super zaskoczony, tylko rozczarowany, ale to jego życie. Życzę mu jak najlepiej.

Reyes mimo wszystko nie sugerował żadnych ruchów UFC wobec niekwestionowanej legendy tej federacji.

Nie zajmuję takiej pozycji, żeby podejmować tego rodzaju decyzje. To już ich [UFC] decyzja, co z tym zrobić. Osobiście nie chciałbym jego zawieszenia, bo naprawdę chcę się zrewanżować dla samego siebie, ale czekam tak jak on, co się wydarzy. To tak samo ważne dla mnie, jak dla niego.

Całą rozmowę możecie zobaczyć poniżej:

Autor: Adam Zalewski

Źródło: ESPN MMA/YouTube