Choć przed UFC 257 ze strony Conora McGregora czuć było jedynie klasę i ogładę, po porażce wszystko się diametralnie zmieniło. „Notorious” podchodzi do trylogii z krańcowo innym nastawieniem i jedyne na co jest nastawiony, to zwycięstwo przed czasem. 

To, że Conor McGregor (22-5) podchodzi do trylogii całkowicie poważnie, można było poznać chociażby po tym, jak rzadko pojawiał się w mediach. Dopiero teraz, gdy wylądował w Las Vegas, rozpoczyna swoje obowiązki związane z wywiadami. Nie oznacza to oczywiście, że nie był aktywny w internecie – wręcz przeciwnie. Tam raz po raz kąsał swojego najbliższego przeciwnika, licząc na podobny efekt, jaki miał miejsce przed ich pierwszym bojem, od którego minęło już blisko siedem lat.

Zobacz także: „Głupi wieśniaku” – McGregor prowokuje Poiriera na kilka dni przed trylogią

Irlandczyk zdradził teraz w wywiadzie udzielonym The Mac Life, że zupełnie nie interesuje go persona Dustina Poiriera (27-6), bo jak sam przyznał – w jego oczach jest martwy. Skupia się wyłącznie na posłaniu go na matę, co dość głośno manifestuje już od jakiegoś czasu.

Szczerze powiedziawszy, on mnie zupełnie, k*rwa, nie obchodzi. Po prostu tak mam. To zwłoki, martwe ciało bez twarzy, którego d*pa zostanie skopana i wyniesiona na noszach. 

Patrząc w rekord McGregora, ten podczas ostatnich trzech pojedynków w formule MMA zwyciężył zaledwie jednokrotnie. Trzeba jednak przyznać, iż ze względu na status, jaki posiada, rywalizuje jedynie z czołówką dywizji, w której na dany moment występuje. Słuchając jego wypowiedzi, można dojść do wniosku, iż w żaden sposób go to nie deprymuje i nadal jego celem jest sięgnięcie po mistrzowski pas, który aktualnie spoczywa na biodrach Charlesa Oliveiry (31-8).

Źródło: YouTube/TheMacLife