Sylwester Miller bez problemu poradził sobie z Piotrem Kamińskim na gali Babilon MMA 13.

Runda 1:

Obaj zawodnicy od początku walki zaczęli dość spokojnie, z inicjatywą ciosów prostych wyszedł Sylwester Miller. Piotr Kamiński zepchnięty pod siatkę, gdzie przyjmował sporo ciosów od rywala. Miller mieszał płaszczyzny, ostrzeliwując głównie głowę oponenta, ale także wymierzając ciosy w korpus. „Bodzio” zamknięty na siatce, piekielna wymiana! Obaj zanotowali sukcesy w postaci celnych ciosów. Sylwester szybko poszedł po obalenie i z dziecinną łatwością je sfinalizował. Zawodnik kojarzony głównie z występów na gali Armii Fight Night odepchnął rywala od siatki, gdzie spuszczał sporo łokci i ciosów na głowę przeciwnika. Kamiński wyszedł z niedogodnej pozycji, łapiąc skrętówkę! Sylwester bez większych problemów oswobodził się z uchwytu przeciwnika, wracając do stójki, ponownie wywierając presję na rywalu. Ciosy Millera i ponowne ruszenie po nogi pod siatką. Upływający czas nie pozwolił jednak na pełne sfinalizowanie próby sprowadzenia.

Runda 2:

Proste w wykonaniu Millera na otwarcie drugiego starcia, zaskakująco to Kamiński tym razem ruszył po obalenie wykorzystując siatkę. Sylwester wstał, ponownie mając rywala zamkniętego na siatce wdał się w wymianę ciosów. Tam także po raz kolejny obalił swojego rywala, choć pracy z góry zbyt wielu nie było. Bardzo niesportowo, Kamiński starał się chwytać siatki – palcami rąk oraz nóg, za co został upomniany przez sędziego. Mocne rozcięcie na czole „Bodzia” było konsekwencją ciosów i łokci, które co chwilę spadały na jego głowę. Niesamowicie ciasna kontrola w wykonaniu Millera nie pozwoliła wstać poznaniakowi.

Runda 3:

Ostatnia runda. Mocno poobijany Piotr Kamiński, ponownie zapędzony pod klatkę, gdzie zaś został obalony z dziecinną łatwością przez fenomenalnie dysponowanego Sylwestra Millera. Kamiński starał się utrzymywać głównie pasywność, nie pozwalając rywalowi na zadawanie zbyt wielu obrażeń. Na plus dla wyraźnie przegrywającego zawodnika, przemawiało znajdowanie się przy swoim narożniku, gdzie Roman Szymański udzielał mu skutecznych podpowiedzi. Kompletnie bezradny Kamiński nie miał nic do powiedzenia z pleców, będąc wręcz zdeklasowanym przez swojego rywala.

Sędziowie bez większych problemów wypunktowali pojedynek na korzyść Sylwestra Millera, oceniając pojedynek następująco: 3x 30-26.