Damian Herczyk podsumowuje 10 lat istnienia Daas Berserkers Team Bielsko-Biała [WYWIAD]

źródło: facebook / Daas Berserkers Team Bielsko-Biała

Daas Berserkers Team Bielsko – Biała niedawno świętował dziesięciolecie powstania. Przedstawiamy obszerną rozmowę z głównym trenerem oraz założycielem klubu, Damianem Herczykiem.

Jak zaczęła się twoja przygoda ze sportami walki?

Trenowałem karate od czternastego roku życia, w międzyczasie przewijało się judo oraz boks i kickboxing. W wieku 21 lat wyjechałem do Irlandii, gdzie trafiłem do Klubu SGB gdzie trenerem jest John Kavanagh. Spędziłem tam 4 lata, następnie przeniosłem się do jednej z jego filii, która była bliżej mojego nowego miejsca zamieszkania. Klub po jakimś czasie odciął się od trenera i zmienił nazwę na Revolution Team. Łącznie spędziłem tam 9 lat. Pod koniec 2008 roku wróciłem do Polski i założyłem klub.

Minęło już dziesięć lat od otwarcia klubu. Czy jesteś zadowolony z tego, co przez ten okres osiągnąłeś jako trener?

Jakby mi ktoś te 10 lat temu powiedział, że będę na tym etapie z klubem to z pewnością bym go wyśmiał. Na pewno nie spodziewałem się, że tyle osiągniemy i że będziemy w takim miejscu jak jesteśmy obecnie.

Z pewnością bycie trenerem MMA w Polsce nie jest łatwym zadaniem. Jak to wygląda z twojej perspektywy?

Wielu ludziom wydaje się, że jest to prosta robota. Im się wydaje, że jadę na salę, odbębniam trening i wracam do domu odpoczywać. Rzeczywistość jest całkowicie inna. Często godzinami siedzę przed monitorem analizując przeciwników, by obmyślać taktykę, ale to jest robota, której nikt nie widzi. Pomijam w tym wszystkim fakt prowadzenia klubu pod kątem sponsorów itp.

Czy władze miasta pomagają ci w jakikolwiek sposób w twojej działalności?

Przez wiele lat nie było jakiekolwiek pomocy ze strony miast, ale nastąpiła zmiana na fotelu prezydenta, więc może coś się zmieni. Już miałem okazję spotkać się z panem prezydentem, czego nie doświadczyłem przez 10 lat. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, sam ogląda MMA i wyraził chęć pomocy przy gali, która będzie u nas w mieście organizowana w tym roku.

Czy możesz zdradzić jakieś szczegóły tego wydarzenia?

Niestety nie mogę zdradzić, jaka to będzie federacja. Gala miała odbyć się 6 kwietnia, ale ze względu na to, że hala jest nieosiągalna, wydarzenie odbędzie pod koniec czerwca.

Przypomnij może historię waszych obozów treningowych, które odbywają się już od dłuższego czasu i kiedy możemy spodziewać się kolejnej edycji?

Właśnie niedawno rozmawiałem z Maciejem Glabusem i ustaliliśmy, że kolejna odbędzie się już w lutym. Wizja była taka, aby powstała alternatywa dla obozu w Wałczu, który często jest za daleko dla zawodników z południa Polski. Pomysł narodził się podczas wizyty w Szwecji przy okazji walki Michała Wiencka (9-3). Stwierdziliśmy, że mamy nową salę i trzeba to wykorzystać. Już mieliśmy 12 obozów, co świadczy o tym, że pomysł się przyjął.

Wspomniałeś Michała Wiencka, więc może od niego zacznijmy. W 2018 roku poniósł dwie ciężkie porażki. Co poszło nie tak? I jakie macie plany na kolejne miesiące?

Na gali ACB spotkał zawodnika, który był dla niego całkowicie nieosiągalny. Inaczej było w Czechach, przeciwnik był do pokonania, ale po prostu coś nie zagrało. Moim zdaniem musimy już ten rok zostawić za sobą. Michał musi się odbudować, na razie nie planujemy żadnych startów. Jak będzie gotowy, to da mi znać. Dopóki nie zobaczę takiego prawdziwego głodu i chęci walki, to nie podejmę kwestii kolejnych walk.

Całkowicie odwrotny do Michała rok zaliczył Paweł Brandys (8-5-2) . Dwa dobre zwycięstwa, najpierw z Tomasem Steponkeviciusem (2-1) na Babilon MMA 4, a potem świetna walka z Mateuszem Symoczko (5-1) na Runda 8 w Białogardzie. Jak oceniasz jego rozwój, porównując do 2017 roku?

W pojedynku z Bartoszem Leśko też coś poszło nie tak. W mojej opinii Paweł mógł spokojnie wygrać tamten bój. Za to w następnej walce zaprezentował się bardzo dobrze. Dopiero w Białogardzie pokazał na co go stać i pokazał się fenomenalnie. Podszedł do tej walki idealnie pod względem taktycznym. I tutaj był widoczny rozwój zarówno w zapasach, parterze oraz stójce. Powiedziałem mu w szatni, że jestem z niego mega dumny i cały czas to zdanie podtrzymuje.

Jak wygląda sytuacja z Bablion MMA? Czy był już jakiś odzew w sprawie jego kolejnych występów w tej organizacji.

Na razie nie podjęli tego tematu. Paweł ma nadal ważny kontrakt z Fight Exclusive Night i czekamy czy będzie jakiś kontakt z ich strony. Jeżeli nie, to będziemy szukać walk w innych organizacjach. Przygotowania już rozpoczęliśmy, celujemy w pojedynek w okolicach marca bądź kwietnia.

Przejdźmy do bez wątpienia jednej z najjaśniej błyszczących gwiazd w twoim klubie, czyli do Marty Waliczek (3-1). Dwa zwycięstwa w MMA i zdobycie pasa organizacji Samara MMA Federation po fenomenalnym nokaucie nad Kariną Vasilenko (3-5). Kiedy możemy spodziewać się obrony tego trofeum?

Widzisz, tu jest problem. Obrona tego trofeum miała odbyć się już w październiku. Strona rosyjska nie poinformowała nas, że przenieśli Martę na grudzień. My dowiedzieliśmy się o tym z plakatu. Walka w grudniu nie była możliwa ze względu na pracę Marty, która jest policjantką i nie było możliwości wzięcia wolnego z powodu odbywającego się w tym okresie szczytu klimatycznego. Po tym, jak się o tym dowiedzieliśmy,  udało nam się dogadać kolejną walkę w innej organizacji, ale rywalka złamała nogę. Marta była tym faktem bardzo poirytowana, ponieważ planowaliśmy nawet dwa występy do końca 2018 roku.

Marta występowała pod szyldem Fight Exclusive Night, gdzie pokonała dość niespodziewanie mistrzynię Różę Gumienną. Walka ta była jej trampoliną do kolejnych sukcesów. Jak wygląda obecnie relacja z tą organizacją? I jakie są wasze cele na przyszłość dla Marty?

Na razie jest cisza z ich strony.  W walce z Różą wierzyłem w Martę i cały czas twierdziłem, że ją pokona i dlatego wzięliśmy tamten pojedynek. Nie będziemy ukrywać, że naszym celem jest UFC. Jest zainteresowanie Martą i jakiś kontakt został już podjęty, ale potrzebujemy jeszcze przynajmniej jednej walki, może dwóch.

Jak właśnie wygląda sytuacja Marty w kontekście kolejny występów w MMA? Czy na razie pozostawiacie karierę K1 w cieniu?

 Na ten moment nie będę przebierał względem rywalki. Weźmiemy każdy pojedynek nawet z dziewczynami, które posiadają większe osiągnięcia, niż Marta. Jest bardzo ciężko znaleźć dla niej jakąkolwiek przeciwniczkę. Obecnie odpuszczamy K1 chyba, że dostaniemy ofertę za naprawdę kusząco duże pieniądze.

W KSW po odejściu Ariane Lipski zrobiło się miejsce dla kolejnych kobiet w federacji, czy bylibyście zainteresowani występami mimo waszych aspiracji względem UFC?

Jeżeli będzie oferta z KSW to ją przeanalizujemy. Nawet prosiłem menadżera, aby pytał w tym kierunku na galę w Gliwicach, ale nie byli zainteresowani.

Miniony rok był również bardzo udany dla Rafała Haratyka (11-3-2): trzy zwycięskie starcia, a w tym udany rewanż z Marcinem Naruszczką (19-9-1) za porażkę na FEN 11 w 2016 roku.  Interesuje was ewentualne trzecie starcie z Marcinem?

Jeżeli padnie oferta i będzie sens, aby ją zorganizować, to jak najbardziej. Nam zależało na tym rewanżu z jednego powodu. Podczas ich pierwszego starcia po pierwszym uderzeniu Rafał doznał złamania oczodołu, co przełożyło się na jego przegraną tamtego dnia. Absolutnie się nie tłumaczymy, wygrał Marcin, wzięliśmy to na klatę, ale niesmak pozostał.

Jak wygląda sytuacja z EFC i powrotem Rafała do tej organizacji?

Na ten moment EFC mnie interesuje bardziej w kwestii innych moich mniej doświadczonych zawodników. Z Rafałem na razie nie jesteśmy zainteresowani, mimo tego, że organizacja jest nami zainteresowana.

Skoro nie EFC to gdzie  docelowo widzicie Rafała? Tak, jak w przypadku Marty, jest to UFC?

Nie będę zaprzeczał, pewne kroki zostały już podjęte i czekamy na rozwój wypadków. Rafał jest gotowy na podpisanie kontraktu nawet dzisiaj. Może być taka sytuacja, że w kwietniu stoczy walkę o pas na Babilon MMA.

Wspomniałeś o Babilonie. Rafał stoczył tam już trzy pojedynki. Jesteście zadowoleni ze współpracy z tą organizacją?

Jesteśmy bardzo zadowoleni. Jest możliwość pokazania się przed Polską publicznością na szeroką skalę. Było to bardzo ważne w kontekście Rafała, który 2 lata walczył w Afryce i był po prostu mniej rozpoznawalny. Teraz wielu kibiców już wie, kim jest Haratyk.

Są jeszcze jacyś zawodnicy, których chciałbyś wyróżnić za zeszły rok?

Na pewno muszę pochwalić wszystkich chłopaków, którzy debiutowali w tym roku. Mogę wyróżnić między innymi Michała Sobiecha (1-0), który zaliczył z pewnością debiut roku- znokautował w pierwszej rundzie cenionego Sebastiana Rajewskiego (4-5). Oprócz niego bardzo dobry rok zaliczyli Patryka Chrobaka (1-0) oraz Filip Lamparski, mimo dwóch porażek (1-2).

Od zawsze miałeś duża reprezentację na zawodach amatorskich głownie ALMMA, jak teraz wygląda sytuacja?

Większość tych chłopaków przeszło w tym roku na zawodowstwo lub toczą pojedynki w formule semi-pro. Teraz grupa mi się zmniejszyła, ale powoli młoda kadra się rozwija i myślę, że jest to kwestia maksymalnie dwóch lat i znów będziemy zdobywać medale.

Czego mogę ci życzyć na ten nowy rok?

Abym miał tyle energii i siły na prowadzenie klubu oraz żeby kontuzje omijały moich zawodników. Reszta przyjdzie sama.

Z mojej strony to wszystko, jeżeli chcesz kogoś pozdrowić to zapraszam!

Chcę przede wszystkim podziękować moim zawodnikom za zaufanie. Było to wspaniałe 10 lat. Również dziękuję sponsorom, bez których ten klub nie miałby racji bytu. Wspierają nas na dobre i na złe. Pozdrawiam prawdziwych fanów polskiego MMA i oby ten roku był jeszcze lepszy niż poprzedni.

Bardzo dziękuje za rozmowę!

Dzięki i pozdrawiam.

Rozmawiał: Bartosz Oleś