Wygląda na to, że Mateusz Gamrot zgłosił już swojemu pracodawcy potencjalny termin, w którym chciałby wrócić do oktagonu. O wszystkim opowiedział Filipowi Sadowskiemu, goszcząc na kanale Normalnie.

Mateusz Gamrot (20-1) już od lat rozpatrywany jest jako jeden z najlepszych zawodników kategorii lekkiej w kraju nad Wisłą. Charyzma i kolejne sukcesy, powodują, iż jego losy śledzi coraz to więcej fanów, którzy tylko czekają na doniesienia, związane z personą reprezentanta Czerwonego Smoka oraz American Top Team.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Momentalnie po wygranej z Diego Ferreirą (17-5), Polak wszedł do klasyfikacji wagi lekkiej, więc – naturalnie -czekają na niego coraz to większe wyzwania. W związku z tym nie zamierza się nadmiernie spieszyć z powrotem do klatki. Jako dogodny termin podaje okolice maja 2022, kiedy to amerykański gigant planuje zawitać do Brazylii.

Każdy z rankingu będzie dobry. Stylistycznie najlepiej [Gregor] Gillespie, albo [Tony] Ferguson – to bez dwóch zdań. Ale jest też Rafael dos Anjos – numer 6., gala w Brazylii, a oni zmierzają też tam w maju. Też fajnie by się to składało. Moja dyspozycja też już jest zgłoszona pod te terminy. Podejrzewam, że dużo więcej zawodników myśli podobnie jak ja i też by chcieli wtedy zawalczyć. UFC musi sobie teraz to sprawdzić i jakoś te klocki poukładać.

powiedział w rozmowie z Filipem Sadowskim.

Zobacz także: „Zaskoczył mnie fakt, że…” – Mateusz Gamrot komentuje wygraną z Ferreirą

Gamrot jak dotąd wystąpił pod sztandarem UFC czterokrotnie, z czego trzy razy opuszczał arenę jako triumfator. Co warto odnotować – trzykrotnie mógł się cieszyć z bonusu pieniężnego, który otrzymywał za batalie z Guramem Kutateladze (12-2) , Scottem Holtzmanem (14-5) oraz Jeremym Stephensem (28-19).

Źródło: YouTube/Normalnie.