Próba ataku na najlepszą piętnastkę dywizji średniej UFC nie poszła po myśli naszego rodaka, Krzysztofa Jotki. Polak, który w miniony weekend zmierzył się z Seanem Stricklandem ostatecznie musiał uznać jego wyższość, jednogłośnie przegrywając na kartach sędziowskich. 

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Po krótkiej przerwie, Krzysztof Jotko (22-5) przerwał medialną ciszę i odniósł się do przegranej za pomocą swoich mediów społecznościowych. Co najważniejsze – podczas batalii nie odniósł żadnych poważnych urazów, więc niebawem będzie mógł wrócić na salę treningową.

„Przegrywanie nie jest łatwe. Boli, kiedy wkładasz całe serce w to co robisz, ale i tak zawodzisz siebie i wszystkich dookoła. Wiem, że zawsze musi być zwycięzca i przegrany. Tej nocy rywal był ode mnie lepszy, ale ja też nie jestem zadowolony ze swojego występu, ponieważ wiem, że stać mnie na więcej.

Na całe szczęście obyło się bez kontuzji, oprócz mojej urażonej dumy. Jestem jednak bardzo zmotywowany, by w następnym starciu zaprezentować się o wiele lepiej.


W najbliższych dniach wracam na salę i będę pracował nad błędami, które popełniłem w ostatniej walce. Nie mogę się doczekać ponownego wejścia do klatki.

Dziękuję wszystkim bliskim za wsparcie. Wiem, że niezależnie od tego, czy jest dobrze czy źle, to zawsze mogę na was liczyć.”

Zobacz także: „Walczyłem trochę, jak tchórz” – Strickland niezadowolony ze stylu, w jakim pokonał Jotkę

Dla 31-latka była to pierwsza przegrana od kwietnia 2018 roku. Przerwała ona jednocześnie jego wcześniejszą serię trzech triumfów, w ramach której pokonywał kolejno Alena Amedovski’ego (8-2), Marc-Andre Barriaulta (12-4) oraz Eryka Andersa (13-5).

Źródło: Instagram/Krzysztof Jotko