Ostatnimi czasy bardzo gorąco zrobiło się na linii Jon Jones – Dana White. Wszystko za sprawą tego, iż „Bones” rzekomo poprosił o ogromną podwyżkę gaży, a jak wiadomo, organizacja tak samo jak wszyscy boryka się obecnie z problemami związanymi z pandemią. 

Prezes UFC twardo upiera się przy swoim stanowisku, iż Jon Jones zaapelował o otrzymanie horrendalnej ilości pieniędzy.

Zobacz także: „Jeśli nie zamierzasz zmienić mojego kontraktu, przynajmniej bądź szczery z fanami” – ostre starcie na linii Dana White – Jon Jones

Kwota, jakiej zażądał Amerykanin za starcie z Francisem Ngannou miała być podobna do tej, którą za swoje walki otrzymuje jeden z najlepszych pięściarzy, Deontay Wilder.

Cytuję to, co powiedział mojemu prawnikowi: Chcę dostać za tę walkę tyle, ile ostatnio Deontay Wilder otrzymał za pojedynek z Tysonem Fury’m. Z tego co wiem, było to 30 milionów dolarów.

To zachowanie bardzo nie spodobało się mistrzowi, który odniósł się do całej sprawy w swoich mediach społecznościowych.

„Jeśli ciągle zamierzasz trzymać się tych kłamstw, ja nadal będę się bronił. Poproś swojego prawnika, Huntera Campbella o ujawnienie tych wiadomości.”

„Nie bądź j*banym kłamcą, moja reputacja w ostatnim czasie już dość ucierpiała. Nie potrzebuje tego g*wna, Dana. Nigdy nie prosiłem o takie pieniądze, jakie otrzymuje Deontay Wilder. Skoro on dostaje 30 milionów, może umówmy się chociaż na połowę z tego. W końcu mówiłeś, że jestem GOAT-em, i w ogóle.”

„Nie dostaję nawet połowy tego, co Wilder. Skoro moja reputacja ma taki wpływ na to, jak bardzo mnie nie doceniacie, to proszę bardzo, zwolnijcie mnie z UFC. Jestem bardziej niż pewny, że jakiś promotor chętnie mnie zakontraktuje.”

Jones jest bezapelacyjnie jednym z najlepszych fighterów w historii MMA. Od dawna utrzymuję się w czołówce rankingu P4P, dlatego może się wydawać, iż ma prawo ubiegać się o lepsze wynagrodzenie.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Źródło: MMAjunkie, Twitter