Były mistrz organizacji UFC – Michael Bisping, który od lat sprawdza się w roli komentatora i prowadzącego podcasty wziął pod lupę osobowość i podejście do walk swojego rodaka, który ostatnimi czasy wyrasta na największą gwiazdę organizacji UFC – Paddy’ego Pimbletta oraz udzielił mu pewnej wskazówki…

Pomimo, iż Michael Bisping słynął z trashtalku za czasów swojej kariery – podejście jego rodaka Paddy’ego Pimbletta zdecydowanie do niego nie przemawia.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

W drodze do pojedynku na gali UFC 282, gdzie podjął rękawice z Jaredem Gordonem, z którym kontrowersyjnie wygrał na punkty, Pimblett głosił m.in. teorie, że zawodnicy powinni mieć płacone za wywiady, uważał również, że nie ma sensu nikogo wyzywać do pojedynku, bo tylko skupi uwagę fanów i mediów na tej osobie. Bisping zdecydowanie nie zgadza się z tym, co głosił jego rodak, uważając, że czołówka kategorii lekkiej zdecydowanie nie potrzebuje „atencji” i nie zyska medialnie na wyzwaniu od Pimbletta.

Myślę, że Paddy’emu przede wszystkim brakuje skromności i nad tym musi trochę popracować.

Skończ z tym syfem typu 'jestem nową dojną krową’. Gdy zapytałem go, z kim chciałby teraz zawalczyć, odpowiedział mi 'nie muszę wymawiać niczyjego nazwiska, bo to ja jestem tym gościem, ja jestem tym chłopcem, ja jestem dojną krową’. A za chwilę zawalczysz z kimś z rankingu. Jeśli dominujesz ludzi, wszystko jest dobrze. Jeśli ledwo ocierasz się o zwycięstwo, to nie ma tego samego efektu i pokazuje to ludziom, że nie jesteś tyle warty, jak myślisz.

Nikt w TOP 10, a szczególnie w TOP 5 nie potrzebuje atencji od Paddy’ego. Dustin Poirier, Islam Makhachev, Charles Oliveira, ci goście znajdują się w MMA od lat. Nie potrzebują, aby Paddy wypowiedział ich imiona, by zyskać kilka obserwatorów na Instagramie. A ta sprawa z 'płaceniem za wywiad’, myślę, że to pozostawiło spory niesmak wśród ludzi. Nie hejtuję, ale jestem po prostu szczery po tym, co widziałem.

Anglik twierdzi, że „The Baddy” stracił ostatnio sporo w oczach fanów, nie tylko narracją przed jak i po walce, ale samym występem z Gordonem. Bisping nie ma jednak wątpliwości, że nie jest to permanentna strata i naprawdę niewiele trzeba, aby ponownie wkupić się w łaski kibiców i być wynoszonym na piedestał.

Ten sport wybacza szybko. Wszystko, co musi zrobić to wyjść tam, pokonać kogoś i tyle. Wszystko będzie zapomniane. Wyjdź tam, rozwal kogoś, bądź fajny i zabawny, cokolwiek i wszyscy zapomną. Ten sport to coś na zasadzie, co zrobiłeś dla mnie w ostatnim czasie. Jesteś tylko tak dobry, jak twoja ostatnia walka. Spójrzcie na mnie, popełniłem wiele błędów, byłem hejtowany. Nie tworzyłbym teraz podcastu, gdybym nadal był hejtowany.

Zobacz także: Mateusz Gamrot ocenia umiejętności Pimbletta: „Zapasów zero, w parterze też niewiele”

źródło: bjpenn.com

Materiał powstał we współpracy z partnerem