Czasem dochodzi o pewnego dylematu – obejrzeć galę na żywo czy jednak zaczekać na powtórkę transmisji. Ma to miejsce w szczególności przy galach nieobfitujących w znane nazwiska.

Walka wieczoru UFC on ESPN 1 jest najjaśniejszym punktem rozpiski, ale na pewno warto zwrócić uwagę na resztę pojedynków.

Renan Barao (34-7) vs. Luke Sanders (12-3)

W przeszłości Renan Barao był przez blisko 9 lat niepokonany. Dwukrotnie obronił pas mistrzowski UFC w kategorii koguciej. Jego panowanie 2014 roku zakończył TJ Dillashaw. W swojej karierze wygrywał z takimi zawodnikami jak Urijah Faber czy Bradd Picket. Nie jest mu obce wygrywanie walk zarówno przez nokaut, poddanie, jak i na punkty. W MMA zadebiutował w 2005 roku. Ostatnio nie ma zbyt udanej passy, gdyż do oktagonu wniesie trzy porażki z rzędu poniesione kolejno z rąk Aljamaina Sterlinga, Briana Kellehera i Andre Ewella. Sobotni występ może rozstrzygnąć jego przyszłość w organizacji.

Mimo prawie takiego samego wieku, Luke Sanders jest znacznie mniej doświadczony. Dzięki imponujących 11 wygranych z rzędu nie musiał dłużej czekać na podpisanie kontraktu z największą organizacją na świecie. W UFC zadebiutował w 2016 roku. Miał okazję mierzyć się z Rani’m Yahyą i Iurim Alcantarą, czyli prawdziwymi weteranami świata MMA. Obaj mają na koncie ponad 30 walk. Na pewno nie będzie drugoplanową gwiazdą w boju z „The Baronem”.

Manny Bermudez (13-0) Benito Lopez (9-0)

W kategorii koguciej czeka nas pojedynek niepokonanych zawodników. Obaj jeszcze nie mieli okazji zaprezentować pełnego wachlarza umiejętności. Manny Bermudez lubuje się w poddaniach. Zdecydowaną większość walk zakończył w ten sposób. Z kolei Benito Lopez częściej słyszał ostatni gong i wygrywał przy użyciu ciosów oraz kopnięć. Zdecydowanie wejdą z piekielną pewnością siebie. Presja utraty zera z rekordu doda smaczku do oczekiwania na rezultat skrzyżowania rękawic między panami.

Aljamain Sterling (16-3) vs. Jimmie Rivera (22-2)

Zarówno Jimmie Rivera, jak i Aljamain Sterling są wysoko notowani w rankingu UFC dywizji do 135 funtów. Zajmują kolejno 5 i 7 miejsce. Swoje przewalczyli dla amerykańskiego giganta. „Funk Master” preferuje raczej parter. Jego poddanie podczas UFC 228 było poważnym kandydatem do najlepszego w roku. Zawalczył z takimi zawodnikami jak Raphael Assuncao czy wspominany wcześniej Renan Barao. Dla „El Terrora” wygrane przez decyzje to chleb powszedni. Może pochwalić się wiktoriami z Johnem Dodsonem, Urijahem Faberem i Pedro Munhozem.
Zwycięzca tego starcia na pewno zrobi duży krok w kierunku walki o pas.

Kron Gracie (4-0) vs. Alex Caceres (14-11)

Fanom bardziej wkręconym w świat MMA nazwisko „Gracie” dużo mówi. Pierwsze skojarzenie, jakie się ma jest jedno – parter. Brazylijczyk jest multimedalistą w zawodach grappligowych, a wszystkie swoje walki wygrał przed czasem w ulubiony dla siebie sposób. Trzy pojedynki stoczył dla organizacji Rizin. Najbliższy występ będzie jego debiutem w UFC.

Alex Caceres od czasu podpisania kontraktu z amerykańskim gigantem radzi sobie w przysłowiową kratkę. Na swoim rozkładzie ma Sergio Pettisa czy Yaira Rodrigueza. Wydaje się, że jest to odpowiedni rywal na debiut dla Gracie’go, gdyż ma w luki parterowe, a jednocześnie dysponuje znaczącą różnicę w doświadczeniu, którą może przekuć na swoją korzyść.

Paul Felder (15-4) vs. James Vick (13-2)

Po epizodzie w wyższej wadze Paul Felder wraca do kategorii lekkiej. Bardzo dobry technicznie stójkowicz ma za sobą boje z naprawdę utalentowanymi zawodnikami. Skrzyżował rękawice z m. in. Edsonem Barbozą, Francisco Trinaldo, a także Charlesem Oliveirą. Ostatni raz walczył podczas UFC 226.

James Vick podjedzie do tej walki po szybkim nokaucie z rąk bezpardonowa walczącego Justina Gaethje. „The Texecutioner” dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi jak na dywizję lekką. Ma aż 190 centymetrów wzrostu. Jest notowany na 10 miejscu rankingu największej organizacji na świecie. Największym skalpem w jego karierze jest wspomniany wcześniej Trinaldo. Obie jego przegrane były przez nokaut.

Cain Velasquez (14-2) vs. Francis Ngannou (12-3)

Wyczekiwany powrót jednego z najlepszych ciężkich w historii w końcu dojdzie do skutku. Cain Velasquez jest byłym mistrzem UFC. Dysponuje świetnymi zapasami. Kończenie walk przed czasem nie jest mu obce, gdyż aż 12 jego wygranych pojedynków skończyło się przez nokaut. Zmierzył się z Cheickiem Kongo, Juniorem Dos Santosem czy Antonio Silvą. Amerykanin nie walczył od ponad 2 lat, ale wiązane są duże nadzieje z jego występem.
Z kolei Francis Ngannou dał się poznać fanom MMA ze strony absolutnego klatkowego urywacza głów. „Predator” ma czym przyłożyć i konsekwentnie dopisuje kolejne wiktorie przy użyciu ciosów. Jego łupem padli Alistair Overeem, Curtis Blaydes i Andrei Arlovski. Każda z jego porażek była odniesiona na punkty.

Gala UFC on ESPN 1 odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek.

Zobacz również: UFC on ESPN 1: Velasquez vs. Ngannou – pełna karta walk. Gdzie i jak oglądać?