Kevin Lee z pewnością nie w taki sposób wyobrażał sobie powrót do klatki amerykańskiego giganta. Gdy minęło kilka dni, postanowił na chłodno skomentować całą sytuację za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jak zapatruje się na swoją przyszłość?

Zobacz także: UFC Vegas 35: Barboza vs. Chikadze – wyniki gali z dwiema walkami finałowymi TUF 29

„Motown Phenom” powrócił do oktagonu po półtorarocznej przerwie. Czas ten zdecydowanie go nie rozpieszczał, bowiem borykał się z kilkoma kontuzjami, które coraz bardziej opóźniały jego kolejny start. Gdy finalnie udało się zregenerować, postanowił ponownie się sprawdzić, jednakże w wyższej dywizji – półśredniej. W miniony weekend skrzyżował rękawice z Danielem Rodriguezem (16-2), który nie mając większych problemów, wypunktował go na pełnym dystansie. Dla Kevina Lee (18-7) była to już czwarta porażka w ostatnich pięciu walkach, lecz mimo tego, nie zamierza jeszcze składać broni.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Kevin Lee (@motownphenom)

„Nie pokazałem się ostatnio zbyt dobrze, ale szczerze powiedziawszy, po 500 dniach nieobecności i kilku operacjach, jestem dumny z tego, co udało mi się osiągnąć. Próbowałem wspiąć się na bardzo wysoką górę, a to po prostu kolejna przeszkoda. Moje najlepsze występy są jeszcze przede mną i dobrze o tym wiem. Nie obchodzi mnie, czy będę musiał rozbić głowę, żeby tego dokonać, w końcu uda mi się tego dopiąć. Wciąż rywalizuję z najlepszymi na świecie i nie zamierzam jeszcze opuszczać głowy. Jeżeli masz mi coś złego do powiedzenia – p*erdol się z głębi serca. J*bać wszystkich hejterów, możecie spłonąć w piekle. I dziękuję każdemu, kto wyszedł do mnie z miłością. Jeszcze nie skończyłem. Nie ma takiej opcji.”

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Lee występuje pod sztandarem UFC już od ponad siedmiu lat. W tym czasie odniósł kilka znaczących triumfów, aczkolwiek na jego drodze pojawiło się również trochę upadków. Zobaczymy, jak dalej ułoży się jego przyszłość w amerykańskim gigancie, ponieważ tamtejszy prezes – Dana White – podczas konferencji prasowej, poddał ją pod znak zapytania.

Źródło: Instagram/Kevin Lee