Druga przegrana z kolei. Shane Burgos ma już poważne podstawy do tego, by pomyśleć o ewentualnych zmianach, dzięki którym będzie w stanie powrócić na właściwe tory. „Rozczarowany, to za mało powiedziane” – czytamy w mediach społecznościowych „Hurricane’a”. 

Nieprawdopodobne sceny miały miejsce podczas minionego pojedynku Edsona Barbozy (22-9) z Shane’em Burgosem (13-3). Choć pierwotnie wydawało się, iż Amerykanin ustoi po piekielnie silnym ciosie przeciwnika, po chwili jego nogi zaczęły się uginać i cofając się na siatkę, ostatecznie bezwładnie padł na matę.

Teraz, gdy od wydarzenia minęło już trochę czasu, Burgos odniósł się do przegranej za pośrednictwem mediów społecznościowych. Już na samym początku podkreślił, jak bardzo wdzięczny jest wszystkim wspierającym oraz zapowiedział, iż możemy się go spodziewać w oktagonie jeszcze w tym roku.

„Jestem oszołomiony całą miłością i wsparciem, które otrzymywałem. Ten sport może przynieść najwyższe wzloty i najboleśniejsze upadki. Rozczarowany, to za mało powiedziane, ale jest jak jest i jedyne, co mogę teraz zrobić, to wyciągnąć z tego wnioski. Mam zamiar spędzić trochę czasu z żoną i córkami, ale już jestem podekscytowany powrotem jeszcze w tym roku, by pokazać lepszą wersję siebie. Zaszczytem było dzielić klatkę z Edsonem Barbozą. Ta noc należała do niego – ma mój szacunek! Podziękowania należą się drużynie, rodzinie, przyjaciołom i kibicom. To wszystko część bożego planu, któremu ufam. Wciąż będę dążył do wielkości.”

Zobacz także: Tony Ferguson zabiera głos po trzeciej przegranej z rzędu: „Nie odklepię”

„Hurricane” występuje pod sztandarem największej organizacji MMA na świecie od ponad czterech lat. Była to dla niego trzecia porażka w profesjonalnej karierze – w przeszłości musiał jeszcze uznać wyższość Calvina Kattara (22-5) oraz Josha Emmetta (16-2).

Źródło: Instagram/Shane Burgos