Pomimo, że ostatni występ zupełnie nie ułożył się po myśli Marlona Very, ten z całą pewnością nie zamierza skladać broni. Zmotywowany do dalszego działania Ekwadorczyk, chce teraz wrócić z podwójną siłą.

W zeszły weekend byliśmy świadkami gali UFC, która rozgrywała się w San Antonio. W walce wieczoru doszło do konfrontacji na szczycie kategorii koguciej, pomiędzy Corym Sandhagenem (16-4) oraz Marlonem Verą (22-8-1). Po pełnym, pięciorundowym dystansie, sędziowie niejednogłośnie wskazali wygraną Amerykanina.

Zobacz także: UFC San Antonio: Cory Sandhagen zdominował Marlona Verę w walce wieczoru

Kilka godzin po wydarzeniu, popularny „Chito” odniósł się do swojego występu w przestrzeni internetowej. Z jego wpisów wynika, że jest całkowicie świadomy błędów i jak najszybciej zamierza je skorygować.

„Pokazałem się słabo, ale mam zero wymówek. Pamiętajcie – ja się nie zatrzymam. C*ujowo, ale takie jest życie.”

„Nie jestem w stanie opisać, jak bardzo nienawidzę przegrywać, ale to daje mi energię, by wrócić, jak prawdziwy mężczyzna. Życie czasami rzuca ci kłody, ale liczy się to, jak sobie z tym poradzisz. Patrzcie, jak wrócę.”

„Starcie z Yanem to kwestia czasu…”

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Petr Yan (16-5) – bo najwyraźniej z nim Vera zamierza teraz podzielić oktagon – na pięć minionych konfrontacji, zwyciężał tylko jednokrotnie. Ostatni pojedynek stoczył w marcu tego roku, mierząc się z Merabem Dvalishvilim (16-4). Nie dał wówczas rady postawić się Gruzinowi, co spowodowało, że finalnie zmuszony był uznać jego wyższość, jednogłośnie przegrywając na kartach sędziowskich.

Źródło: Twitter/Marlon Vera