Po wspaniałej walce, Brandon Royval udusił zdecydowanie bardziej doświadczonego Tima Elliotta trójkątem rękoma.

Runda 1:

Brandon Royval ruszył z kolanem na tułów rywala, co ten szybko wykorzystał do sprowadzenia walki do parteru. Elliott błyskawicznie z wyprowadzania ciosów przeszedł do prób poddań, łapiąc gilotynę pozwolił jednak rywalowi wstać do stójki. Tam potraktował go kolanem na głowę, po chwili łapiąc klincz pod siatką, gdzie długo siłował się o sprowadzenie, które jednak sfinalizował, ale rywal szybko powrócił na nogi. Royval z niskim kopnięciem, po chwili ponownie zapędzony pod ogrodzenie, gdzie przeciwnik zajął jego plecy. Walka na bardzo wysokim tempie wróciła do stójki, Elliott bardzo agresywny z dobrym kopnięciem na tułów, które sprawiło, że rywal stracił równowagę. Po chwili ponownie pojedynek powrócił pod siatkę w klinczu, Elliott spróbował latającej kimury! Zawodnicy znaleźli się w parterze, Tim stale próbował dźwigni. Royval był jednak w stanie odwrócić pozycję i po chwili wstać, gdzie podłączył rywala dobrym kopnięciem! Pod koniec rundy, to Royval sprowadził pojedynek do parteru i spróbował dźwigni na rękę oponenta! Co za zwroty akcji!

Runda 2:

Drugą rundę, Elliott rozpoczął od próby obrotowego kopnięcia na tułów. Bardziej zmęczony jednak, dał się szybko sprowadzić Royvalowi, próbując z pleców poddania. Tim odwrócił pozycję, jednak Brandon zapiął gilotynę, z której rywal wyszedł dość szybko i sprawnie. Walka powróciła do stójki, ale Royval popełnił błąd, który umożliwił przeciwnikowi zajęcie jego pleców i spróbowanie po chwili trójkątnego duszenia nogami, po chwili jednak, Tim przeszedł do gilotyny. Uchwyt nie był zbyt dobrze złapany i oponent sprytnie się uwolnił, odwracając pozycję i samemu próbując trójkątnego duszenia rękoma. Elliott odklepał!