Czy to będzie najgłośniejsza walka w historii KSW? Jest taka szansa! Oto Mamed Khalidov i Mariusz Pudzianowski staną w okrągłej klatce oko w oko, a potem… odpalą fajerwerki! Wzięliśmy pod lupę to starcie oraz pozostałą część karty, na której – nie zapominajmy – jeszcze dwa pojedynki o mistrzowskie pasy!

Zgarnij BONUS od Fortuny dla fanów MMA: Zakład bez ryzyka w wysokości do 600 zł oraz bonus od drugiej wpłaty do 2100 złotych!

Fortuna ma przy okazji tej gali ciekawe promocje dla nowych i stałych graczy:

200 zł za wygraną Khalidova albo Pudzianowskiego – promocja tylko dla nowych klientów
1. W dniach 13-17.12.2022 do momentu rozpoczęcia walki zarejestruj konto w Fortunie oraz udziel zgody na komunikację
2. Dokonaj pierwszego depozytu na min. 30 zł
3. Zagraj pierwszy kupon SOLO na wygraną Pudzianowskiego albo Khalidova z oferty przedmeczowej (prematch – numer zakładu: 6691 albo 6691250 – typ: 1 albo 2) za co najmniej 4 zł. WAŻNE: tylko pierwszy zakład jest brany pod uwagę
4. Jeżeli kupon okaże się wygrany, oprócz wygranej otrzymasz dodatkowo bonus o wartości 200 zł
5. Środki bonusowe należy obrócić 1x przed wypłatą, bez kursu minimalnego (bonus wypłacany jest w punktach lojalnościowych)

Podwójna dokładka na KSW 77 – promocja dla wszystkich klientów
Zasady promocji:
– Oferta: prematch (tylko zdarzenia związane z KSW 77)
– Kupony: SOLO, AKO
– Data: 17.12.2022 w godz. 17:00-19:00
– Stawka kuponu: 50 zł brutto (kwota depozytu może być większa)
– Całkowity kurs kuponu: minimum 3.00
– Nagroda: 100 zł W KASIE, które możesz od razu wypłacić na swoje konto
– Warunek: w trakcie trwania promocji w godz. 17:00 – 19:00 zrób depozyt za min. 50 zł korzystając z kodu promocyjnego „Fortuna”, następnie w ciągu 12h postaw kupon z kursem min. 3.00 na wydarzenia związane tylko z KSW 77 z oferty prematch za min. 50 zł brutto, w przypadku gdy kupon okaże się wygrany otrzymasz nagrodę o wartości 100 zł w KASIE i to Ty zdecydujesz czy wypłacisz je na konto czy przeznaczysz na dalszą grę.

Mamed Khalidov vs. Mariusz Pudzianowski

Grzegorz: Wbrew pozorom, typowanie walki wieczoru pomiędzy Mariuszem Pudzianowskim a Mamedem Khalidovem wcale nie jest takie oczywiste. Domyślam się, że gdybyśmy o takim pojedynku rozmawiali mniej więcej 2-3 lata wstecz, nikt nie miałby wątpliwości, kto jest faworytem. Dziś sprawa ma się zupełnie inaczej, gdyż „Pudzian” pomimo wieku znajduje się prawdopodobnie w szczycie swojej formy, zaś Khalidov – zupełnie przeciwnie, jest w najgorszym, schyłkowym momencie swojej kariery. Poza oczywistymi aspektami zdecydowanie faworyzującymi Pudzianowskiego (waga, warunki fizyczne) dochodzi kilka czynników, które nie czynią z byłego strongmana faworyta, jak m.in. brak odpowiedniego obozu przygotowawczego. Pudzianowski może opowiadać, jak to dużo trenował z różnymi manekinami na zamówienie. Problem jednak w tym, że MMA to sport kontaktowy i bez obecności odpowiednich sparingpartnerów, z którymi możemy się wymieniać wiedzą, doświadczeniem – nie jesteśmy w stanie odpowiednio przygotować się do pojedynku. Nie wspominając już o braku głównego trenera, który słynął z dobrego rozpracowywania przeciwników, obmyślania doskonałych strategii, które Mariusz zwykł realizować. Tym razem tego zabraknie i moim zdaniem – właśnie ten fakt może być decydującym faktorem w tym pojedynku.
Przechodząc jednak do technicznych aspektów walki. Atutami Pudzianowskiego będą przede wszystkim siła, nie tylko ciosu, ale także fizyczna. Niewykluczone, że także kondycja, co byłoby nie do pomyślenia kilka lat temu. Uważam, że „Pudzian” szybko bedzie starał się przenieść walkę do parteru, chcąc wymęczyć nieco ruchliwego Khalidova, odbierając mu jeden z jego większych atutów. Jeśli Pudzianowskiemu uda się doprowadzić do zwarcia z Mamedem, z całą pewnością będzie w stanie utorować sobie drogę do obalenia, które powinien wyegzekwować bez najmniejszych problemów, gdyż defensywa zapaśnicza Khalidova nigdy do elitarnych nie należała, a z taką siłą się jeszcze w klatce nie zderzył. Jeśli Pudzianowski sprowadzi walkę do parteru, to o ile nie popełni żadnego błędu i nie da zbyt dużej przestrzeni rywalowi, aby wyciągnąć jakąś technikę kończącą, powinien do końca rundy utrzymać oponenta na plecach, co najmniej zaznaczając przewagę, tym samym odbierając nieco prądu i siły na dalsze rundy Khalidovowi.
Atutem Mameda będzie przede wszystkim poruszanie się na nogach, większy arsenał technik oraz nieprzewidywalność. Khalidov nie popełni błędu Michała Materli z walki z Pudzianowskim i nie będzie stojąc nieruchomo wymieniał z nim ciosów. Mamed będzie odksakiwał, doskakiwał, starając się być dla swojego przeciwnika nieuchwytnym celem. Problem jednak w tym, że taka praca + przepychanie się z zawodnikiem ważacym o około 25-30 kg więcej bardzo szybko będzie drenowało pasek z energią Khalidova. Mamed to typ finishera, który albo ubije w pierwszej, maksymalnie drugiej rundzie, albo ma spore problemy kondycyjne i oddaje ostatnie rundy rywalom. Już przepychanie się z Tomaszem Narkunem kosztowało go wiele sił, a przecież Pudzianowski będzie znacznie cięższy od wspomnainego Berserkera. Podsumowując, Khalidov nie może szukać za wszelką cenę skończenia. Pudzianowskiego nikt do tej pory nie był w stanie znokautować w stójce, a walczył z wieloma zawodnikami w swojej kategorii wagowej. Dlaczego zatem zawodnik dywizji średniej miałby tego dokonać? Większą szansę teoretycznie widzę na złapanie jakiejś techniki kończącej w parterze. Ciężko, aby była to skrętówka, balacha czy kimura, choć np. gilotyna jak najbardziej jest możliwa. Błąd „Pudziana” w postaci zostawiania głowy przy obaleniach wykorzystal już Marcin Różalski. To samo jak najbardziej może zrobić Mamed, pytanie tylko, czy wystarczy mu siły, aby dopiąć tę technikę? A może do Pudzianowskiego wrócą demony z przeszłości i spanikuje, po czym odklepie? Krótko mówiąc, uważam, że gdyby Mariusz odbył przygotowania ze swoim stałym sztabem trenerskim i miał przez nich opracowany plan na walkę, wygrałby raczej bez większego problemu. Fakt absencji Arbiego Shamaeva natomiast zmusza mnie do postawienia na Mameda Khalidova, choć bardzo nieznacznie. Uważam, że zawodnik pochodzący z Czeczeni będzie w stanie urwać co najmniej dwie pierwsze rundy, trzecią być może nawet oddając Pudzianowskiemu. Absolutnie natomiast nie wykluczam, że odporność Khalidova po tak brutalnym nokaucie z rąk Roberto Soldicia mocno się zmniejszyła i Pudzianowskiemu wystarczy jeden cios, aby dokonać tego samego. Nieuchwytność Khalidova oczywiście mocno to utrudni, pytanie natomiast, czy wystarczająco mocno, żeby nie dać się Pudzianowskiemu złapać ani razu? Przekonamy się już w sobotę… Mój typ: Mamed Khalidov przez decyzję.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Khalidov: 1.70
Pudzianowski: 2.15

Sebastian Przybysz vs. Jakub Wikłacz

Grzegorz: Sebastian Przybysz spotka się z Jakubem Wikłaczem po raz trzeci. Dotychczasowy bilans pomiędzy zawodnikami wynosi 1-1, zatem czas na ostatnie rozstrzygnięcie, którego stawką jest pas mistrzowski kategorii koguciej KSW.
Tak naprawdę w tej walce zadecyduje fakt, który zawodnik będzie bardziej zdeterminowany, by wygrać. Obaj fighterzy reprezentują niesamowicie wysoki poziom sportowy, są przekrojowi i stale się rozwijają. Od momentu porażki z Antunem Raciciem, „Sebić” mocno wziął sobie do serca chęć załatania braków w sile fizycznej oraz zapasach defensywnych, co zaprocentowało na późniejsze pojedynki. Aktualnie, mistrza KSW w wadze koguciej bardzo ciężko jest sprowadzić do parteru. Mam nawet wrażenie, że teraz dużo łatwiej jest wygrać z nim w stójce, niż w parterze. Wynika to oczywiście z niezbyt szczelnej defensywy stójkowej Przybysza, choć w połączeniu z szybką regeneracją i twardą szczęką, także nie stanowi to jakiegoś większego problemu. Nie da się jednak ukryć, że Sebastian jest możliwy do trafienia w stójce i zapewne Jakub Wikłacz także jest tego świadomy. Przybysz, wraz ze swoim sztabem słynie z układania bardzo mądrych planów na pojedynki. W rewanżowej walce, która odbyła się w 2020 roku pod szyldem KSW, Przybysz zaskoczył Wikłacza wyjściem w odwrotnej pozycji, czym narobił „Masie” wielu problemów, a mimo to, zawodnik z Olsztyna był w stanie porozbijać swojego przeciwnika, momentami prowadząc pojedynek. Finalnie jednak, obrażenia zadawane przez Sebastiana odłożyły się na Wikłaczu i kolano na korpus w trzeciej rundzie dopełniło dzieła zniszczenia.
Po obu spodziewam się natomiast zupełnie innej walki, gdyż obaj zawodnicy mocno się od czasu ostatniego spotkania rozwinęli. Wikłacz szlifuje w Czerwonym Smoku stójkę oraz inne aspekty MMA, choć te miał już od dawna na wysokim poziomie. Przybysz nie tylko trenuje w Mighty Bulls, ale także zaliczył wyjazd do Stanów Zjednoczonych, z którego wyciągnął sporo lekcji. Domyślam się, że zarówno mistrz jak i pretendent będą gotowi na wszystko, co ich rywal będzie miał do zaoferowania, przypuszczam także, że wyjdą w najlepszej możliwej dyspozycji.
Aktualny mistrz do przede wszystkim stójkowicz, który głównie w tej płaszczyźnie lubi toczyć boje, natomiast jest również w stanie sprowadzić swoich rywali do parteru a także poszukać tam poddań. Przybysz to zdecydowanie wszechstronny zawodnik MMA, choć – jak już wspomniałem, bardzo lubi walczyć w stójce, gdzie ma bogaty arsenał uderzeń i kopnięć, dysponuje także świetnymi warunkami fizycznymi. Sebastian ma także nokautujący cios, o czym przekonało się już kilku jego poprzednich przeciwników. „Sebić” bywa jednak dziurawy w defensywie, przez co zdarza mu się lądować na deskach. Niewykluczone, że właśnie po jednym z ciosów od pretendenta padnie na deski, a gdy Wikłacz zajmie pozycję z góry w parterze… może być niewesoło.
Jakub Wikłacz to głównie grappler. Zawodnik pochodzący z Olsztyna, aktualnie trenujący w Poznaniu, posiada dobre szlify zapaśnicze i w brazylijskim jiujitsu. Jest niezwykle kreatywny w obszarze poddań. W parterze dysponuje od niedawna coraz lepszą i ciaśniejszą kontrolą, a jego obalenia wyglądają bardzo przyzwoicie. Nie sądzę jednak, że wystarczą na przenoszenie walki z Przybyszem do parteru, dlatego „Masa” musi być gotowy na wymianę ciosów z aktualnym mistrzem. A radził sobie w tym aspekcie naprawdę przyzwoicie w ich drugiej walce. Wikłacz nie może dać się jednak zaskoczyć swojemu przeciwnikowi, który z całą pewnością coś na tę walkę przygotuje wraz ze swoim sztabem.
Podsumowując, jest to naprawdę bliski pojedynek na papierze i mam nieodparte wrażenie, że w klatce będzie to uczta dla prawdziwych fanów MMA. Oczekuję wojny z obu stron, pokazu umiejętności na najwyższym poziomie w każdej płaszczyźnie. Delikatnie faworyzuję aktualnego mistrza, ze względu na fakt, że jest w stanie dobrze zneutralizować, a może nawet wykluczyć najmocniejszą broń swojego rywala. Nie zdziwię się jednak, jak pas zmieni właściciela. Choć myślę, że jeszcze nie tym razem. Sebastian będzie spokojnie punktował rywala w stójce, broniąc jego prób sprowadzeń. Ostatecznie, po pełnych pięciu rundach wyrównanej walki, choć układającą się bardziej na korzyść Przybysza, to mistrz zachowa pas. Mój typ: Sebastian Przybysz przez decyzję.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Przybysz: 1.40
Wikłacz: 2.96

Ibragim Chuzhigaev vs. Ivan Erslan

Grzegorz: Genialne starcie na szczycie dywizji półciężkiej uświetni KSW 77. Mistrz Ibraigm Chuzhigaev po wielu kłopotach logistycznych jest już od dłuższego czasu w Polsce i do walki przygotowuje się wraz z Mamedem Khalidovem w Arrachionie. Ibragim bardzo dobrze dostosował się do wagi półciężkiej mimo nienajlepszych jak na tą kategorię warunków fizycznych. Jest bardzo szybki, mobilny a przy tym dynamiczny. Najmocniejszą stroną Chuzhigaeva jest jego boks. Raz po raz kąsał Narkuna mocnymi sierpami, zamachowym prawym poprzedzonym jabem. Świetnie też czuł dystans, skracał, gdy trzeba i bezproblemowo docierał do twarzy zawodnika o znacznie lepszym zasięgu. Stosuje wszystkie techniki od sierpów przez proste, podbródki aż po backfisty. Do tego dochodzą okazjonalne niskie kopnięcia, siejące duże spustoszenie. W osiąganiu takich sukcesów pomaga świetny balans ciała, mnogość kiwek, obniżanie pozycji. W walce o pas pokazał bardzo dobre zapasy defensywne, spokój przy niebezpiecznej próbie duszenia. Kondycja nienaganna, nawet jeśli już nie trzyma gardy to wciąż momentalnie odskakuje i ucieka przed ciosami. Obraz niezwykle kompletnego zawodnika mieliśmy okazję podziwiać w styczniu 2022 roku. Jedyne obawy co do dyspozycji zawodnika z tureckim paszportem mam w związku z przygotowaniami. Najpewniej będzie na walce z innymi trenerami, obóz odbył tak naprawdę awaryjnie, a całe zamieszanie z odwoływaniem walki i przedłużającym się powrotem mogą jakkolwiek wpłynąć na dyspozycję mistrza.
To powinno jednak wystarczyć na Ivana Erslana, który ma dużo prostsze, ale bardzo brutalne metody rozprawiania się z przeciwnikami. To idący często na żywioł bitnik, którego potrafi ponieść fantazja. Kanonada niezwykle zamaszystych sierpów z walki z Luisem Henrique da Silvą nie przejdzie w konfrontacji z nieuchwytnym i cechującym się dużo większym fight iq Ibragimem. Erslan mimo poprawnych zapasów nie powinien być w stanie obalać, a tym bardziej długo zamęczać mistrza ze względu na nieco podejrzany bak z paliwem. Ivan w defensywie często bywa stateczny, ale za to pilnuje gardy. Zamyka na siatce i niczym łowca czeka na idealny moment, aby odpalić swoje bomby. Najgroźniejsze uderzenie to bity nieco z góry prawy overhand, którym zdemolował Kijańczuka czy Silvę. Może też trochę podmęczyć w klinczu, ale tak naprawdę poza szybką robotą i ustrzeleniem Chuzhigaeva w maksymalnie 2 rundzie spodziewam się ponownego koncertu Ibragima. Jeśli w żaden sposób nie wpłynął na niego rozbrat z klatką i sytuacja geopolityczna to będzie nie do namierzenia dla Chorwata i po rozpoznawczej 1 rundzie wykończy go jednym ze swoich szybkich sierpów kontrując akcję coraz bardziej zdesperowanego Erslana. Mój typ: Ibragim Chuzhigaev przez TKO w 2. rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Chuzhigaev: 1.40
Erslan: 2.96

Daniel Rutkowski vs. Lom-Ali Eskiev

Filip: Co się odwlecze, to nie uciecze. Na KSW 73 mieli zmierzyć się Daniel Rutkowski i Lom Ali Eskiev, ale ta walka zmaterializuje się dopiero na gali z numerem 77. Obaj prezentują podobny styl, obaj wywodzą się z zapasów i zapewne każdy z nich będzie chciał pokazać, że ma tę płaszczyznę silniejszą od drugiego. Oczywiście wiemy, że popularny Rutek potrafi też poboksować, ale Eskiev również jest sprawny w stójce. Jeśli chodzi o płaszczyznę zapaśniczo-parterową, to uważam, że sprawniejszym grapplerem jest Niemiec i Rutkowi będzie piekielnie ciężko obalić i ewentualnie ustabilizować, a w drugą stronę mam wrażenie wcale tak ciężko nie pójdzie. Siłowo też raczej przeważać będzie Lom, choć oczywiście nie mówię tutaj o jakiejś totalnej przewadze Niemca, bo nastawiam się na w miarę wyrównany pełno dystansowy pojedynek. Natomiast detale zrobią tutaj różnice, a te detale w każdej płaszczyźnie przemawiają na korzyść Lom-Aliego. Mój typ: Lom Ali-Eskiev decyzją sędziów.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Rutkowski: 1.90
Eskiev: 1.90

Andrzej Grzebyk vs. Oton Jasse

Filip: Andrzej Grzebyk miał zawalczyć z Emilem Meekiem, ale ten w ostatniej chwili wypadł z powodu kontuzji i do okrągłej klatki KSW wejdzie razem z Otonem Jasse. Brazylijczyk to zawodnik głównie parterowy lubujący się we wszelkiego rodzaju duszeniach. I choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że to dobry styl na Andrzeja Grzebyka, to po dokładnym przyjrzeniu się wcale tak nie jest. Otóż Jasse wchodzi w ostatniej chwili bez jakiegokolwiek przygotowania pod Grzebyka, o którym mimo ostatnich gorszych występów nie można powiedzieć, że jest słabym zawodnikiem. Po drugie walka zaczyna się w stójce i ma wrażenie, że w tej płaszczyźnie dysproporcja umiejetności jest dużo większa niż w parterze, z tą różnicą, że na korzyść Grzebyka. Andrzej dysponuje dobrym arsenałem stójkowym, a Brazylijczyk niezbyt dobrą defensywą przed uderzeniami, mimo że przegrał po ciosach tylko raz. Z moich obliczeń wynika, że Andrzej zasypie gradem akcji kickbokserskich rywala i tym samym reprezentant kraju kawy nie zadebiutuje udanie w organizacji KSW. Mój typ: Andrzej Grzebyk przez TKO.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Grzebyk: 1.22
Jasse: 4,29

Patryk Kaczmarczyk vs. Pascal Hintzen

Michał: Jakie to starcie, każdy z widzi. Nie da się oprzeć przekonaniu, że KSW chce odbudować Patryka Kaczmarczyka, by zestawić go z mocniejszym graczem. Pascal Hintzen to niemiecki striker który rekord ma zdecydowanie lepszy od umiejętności. W swoim debiucie dla KSW przegrał przez brutalny nokaut z Adamem Soldaevem. Niemiec po tej porażce wygrał co prawda z Patrykiem Likusem, serwując młodemu Polakowi pierwszą porażkę, jednak do momentu poddania, to „Proca” był lepszy. Hintzen jest mocno dziurawy w stójce. Trafiał go Soldaev, trafiał Likus. Najmocniejszym elementem gry Niemca są ciosy proste połączone z niskim kopnięciem. Patryk Kaczmarczyk pokazał, że potrafi niwelować grę swoich rywali. Świetnie zneutralizował Michała Domina, wykluczając jego najmocniejszą broń w postaci stójki. Po porażce z Dawidem Śmiełowskim nie sądzę, by Kaczmarczyk zaryzykował stójkę z Hintzenem. Spodziewam się trzech rund pokazu zapasów Kaczmarczyka i pewnej wygranej Polaka. Mój typ: Kaczmarczyk decyzja.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Kaczmarczyk: 1.35
Hintzen: 3.21

Bohdan Gnidko vs. Madalin Pirvulescu

Fabian: W tej walce jest pewnie tylko jedno. Zakończy się przed czasem i prawie na pewno w pierwszej rundzie. Łącznie bowiem wszystkie 13 pojedynków tych panów zamknęło się już w pierwszej odsłonie.
O samych zawodnikach już nieco opowiadaliśmy w poprzednich typowaniach, trudno o wystarczający materiał poglądowy ze względu na bardzo słabych rywali lub króciutkie pojedynki. Trudno wypowiedzieć się o jakichkolwiek szlifach parterowych czy zapaśniczych, a także o defensywie przed sprowadzeniami. W wojnie na wyniszczenie i urwanie głowy minimalnie skłonię się ku Rumunowi. Zdaje się być w swoich poczynaniach nieco bardziej przebojowy i szalony. Od pierwszych sekund naciera, a mimo konfrontacji ze słabymi zawodnikami trochę przyjął, nie odczuwając tego zbytnio. Gnidko pokazał, że umie skontrować chociaż nokaut na Damianie Piwowarczyku wciąż jest dla mnie pewną tajemnicą. Presja Pirvulescu powinna wprowadzić pewne zamieszanie w poczynania niebędącego dotąd poważnie zagrożonego Ukraińca, ale kompletnie nie wykluczam, że łącząc kopnięcia z uderzeniami (w czym lepszy jest Gnidko) to on pod koniec pierwszej rundy ubije wygazowanego już Rumuna. Niemniej… Mój typ: Pirvulescu przez TKO w pierwszej rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Gnidko: 1.57
Pirvulescu: 2.41

Michał Domin vs. Patryk Likus

Michał: Dwóch młodych strikerów, dwóch przegranych ostatnich walk. Dla jednego może to być pożegnanie z organizacją. W lepszej sytuacji znajduje się Likus, który dwukrotnie wygrywał już w KSW. Podopieczny Tomka Jeruszki ma zdecydowanie większy wachlarz w stójce, obrotówki, latające kolana oraz inne niekonwencjonalne akcje to wizytówka „Procy”. Michał Domin walczy zdecydowanie spokojniej, schematycznie i poukładanie. Likus w tym pojedynku powinien dysponować przewagą warunków fizycznych, dłuższe ręce oraz nogi powinny faworyzować go. Jednak Domina nie można lekceważyć, mimo braków w parterze, to solidny uderzacz z dobrym boksem w półdystansie. Likus powinien się wystrzegać właśnie teog półdystansu. Obaj nie są wirtuozami parteru, jeśli któryś będzie przewracał, to Likus. Myślę, że o skończenie będzie trudno. Mój typ: Likus decyzja.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Domin: 2.53
Likus: 1.52

Yann Liasse vs. Adrian Gralak

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Liasse: 1.44
Gralak: 2.79

Shamad Erzanukaev vs. Carl McNally

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Erzanukaev: 1.90
McNally: 1.90

Wiktoria Czyżewska vs. Oleksandra Karaseva

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Czyżewska: 1.25
Karaseva: 3.96

Jeśli chcesz obstawić pojedynki zbliżającej się gali KSW lub innych wydarzeń MMA, zajrzyj koniecznie TUTAJ lub kliknij w banner poniżej.