Wyczuć można było lekką frustrację, ale i pełną koncentrację przed walką o tymczasowy pas KSW. Adam Soldaev na media dayu w Szczecinie nie gryzł się w język – uderzył w media, opowiedział o zbijaniu wagi i jasno określił, po co wychodzi do klatki z Patrykiem Kaczmarczykiem. Jego słowa zapoczątkowały jedną z najciekawszych rozmów przed XTB KSW 112.
Adam Soldaev od pierwszych minut wywiadu zwrócił uwagę na brak obecności dużych redakcji na media dayu. Mocno podkreślił, że to nie tylko szkodzi zawodnikom – to uderza również w same media.
Media, czy chcą, czy nie chcą, to zarabiają na zawodnikach. To ich sposób zarobku. A jeśli duże media nie przychodzą i nie promują zawodników… no zobacz, super walka: Patryk vs. Adam, Marian vs. Held – ikony! Nie przyjść i nie podpromować? Słabo.
Zawodnik podkreślił, że nie ma pretensji do rywali ani do organizacji, ale do samych mediów – bo jego zdaniem to one powinni dbać o obecność i relacje.
Na zawodników nie można zwalić, bo my mamy obowiązek. Ale wy też dzięki nam zyskujecie – ta rozpoznawalność się sama nie wytworzy. To ma być współpraca.
O walce: „Czuję się dobrze. Wyglądam dobrze. Reszta – jak Bóg da.”
Zapytany o przygotowania, Adam Soldaev był spokojny i rzeczowy. Podkreślił, że forma i samopoczucie są na właściwym poziomie.
Czuję się bardzo dobrze. Wyglądam też chyba dobrze, więc teraz wszystko idzie według planu. Reszta – jak Bóg da – będzie idealnie.
„Oszukać organizmu się nie da”. Soldaev o zmianie kategorii
Soldaev przyznał, że w przyszłości prawdopodobnie zmieni kategorię wagową, choć jeszcze nie teraz.
Czasami przychodzi etap, że trzeba zmienić kategorię. Mam nadzieję, że to jeszcze nie ten moment, ale w przyszłości będzie trzeba.
Zwrócił też uwagę na to, jak destrukcyjne są ekstremalne zrzuty wagi i że obecny system ważenia często nie oddaje realnych gabarytów zawodników.
O zarobkach: temat gorący, ale konkretów jeszcze nie czas
W wywiadzie pojawiła się też bardzo popularna ostatnio kwestia zarobków w KSW. Soldaev nie ukrywał, że pieniądze mają znaczenie – i że temat nie został jeszcze rozwinięty.
Interesują mnie pieniądze, bo nie walczę po to, żeby tylko uszczęśliwiać fanów. Tracę tu zdrowie, więc chcę zarabiać. Ale nic jeszcze nie podpisywaliśmy, rozmowy nie ruszyły.
Zapytany o swoje widełki finansowe, Soldaev odpowiedział pół żartem, pół serio:
Mógłbym kupić dwa lokale kebabowe. Nie dwa kebaby – dwa lokale.
Medialność zawodników. „Każdy próbuje coś zmienić”
Tematem wracającym w rozmowie była medialność fighterów – i to, że bez niej trudno negocjować lepsze warunki.
Wszyscy rozumiemy, że zarabiamy też przez medialność. Możemy się do niej odnieść przy kontraktach. Myślę, że każdy zawodnik to widzi.
Zapytany o to, czy większa aktywność zawodników w social mediach faktycznie zmienia ich status, dodał:
Nieważne, co robisz – zawsze będą hejterzy. Na hejterów się nie zwraca uwagi. Organizacja i tak podejmuje decyzje.
Na koniec: „Najpierw walka. Potem wszystko przegadamy.”
Choć rozmowa zahaczała o wiele tematów – medialność, zarobki, projekty z Wojsławem Rysiewskim – Soldaev uciął spekulacje jednym zdaniem:
Dajcie mi najpierw walkę stoczyć. Jak masz pas, to medialność jest lepsza – i inaczej gada się z włodarzami.
W sobotę w Szczecinie przekonamy się, czy plan Adama Soldaeva zacznie się realizować od zdobycia pasa tymczasowego.
Zobacz także: Artur Ostaszewski komentuje burzę wokół Polishchuka i wyjaśnia wpadkę Hugo Deux: „Biologia była mądrzejsza od nas”
Więcej informacji w wywiadzie dla naszej redakcji:
