Cory Sandhagen od kilku lat utrzymuje się w ścisłej czołówce kategorii koguciej. Zawsze jednak czegoś brakuje, aby otrzymał walkę o pas – często przegrywa w eliminatorach. Amerykanin wyjaśnia, dlaczego pojedynek o mistrzostwo należy mu się bardziej niż notowanemu na 1. miejscu w dywizji do 61 kg – Seanowi O’Malleyowi.

W czołówce jest od lat, a pasa nigdy na biodra nie założył. Mowa oczywiście o Corym Sandhagenie, który zawsze jest o krok od walki o mistrzowskie trofeum kategorii koguciej, jednak nie jest w stanie przełamać klątwy i przegrywa najważniejsze pojedynki – często bardzo bliskimi decyzjami.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Amerykanin już w lutym, podczas main eventu jednej z gal organizowanych w Apex, stanie do kolejnego starcia – jego rywalem będzie niebezpieczny Marlon Vera, którego pokonanie – w mniemaniu „Sandmana” wystarczy, aby otrzymać mistrzowską szansę. Ponadto – po ewentualnej wygranej z Ekwadorczykiem – jest jak najbardziej gotowy na starcie z „Sugarem”.

Zdecydowanie tak uważam [że dostanę walkę o pas po zwycięstwie nad Verą]. Ostatni raz, gdy sprawdzałem, O’Malley nie miał jeszcze kontraktu. Myślę, że wyjdę tam, dobrze się pokażę na tle 'Chito’ po czym widzę siebie walczącego z O’Malleyem, oczywiście w zależności od tego, jak potoczy się walka Sterlinga z Cejudo.

Ale to walka, o którą będę się domagał. Sean toczył starcia z mnóstwem niezbyt klasowych przeciwników, a później ledwo pokonał Petra Yana w trzyrundowym starciu. Naprawdę nie uważam, że coś takiego powinno ci zapewnić walkę o tytuł, w mojej opinii. Ja byłem w TOP 5 przez ostatnie trzy lata.

Wprawdzie o regularny pas nigdy nie walczył – miał szansę stoczyć bój o tymczasowe mistrzostwo. Było to na gali UFC 267, kiedy wskoczył na ostatnią chwilę do starcia z Petrem Yanem, który miał wówczas toczyć rewanżowy bój z Aljamainem Sterlingiem. Mistrz doznał jednak kontuzji, zatem na szalę tego starcia postawiony został tymczasowy pas mistrzowski dywizji koguciej. Według wielu fanów, była to walka roku 2021, a Sandhagen równie dobrze mógł zostać ogłoszony zwycięzcą.

Miałem jedną walkę o pas i w dodatku wziętą na ostatnią chwilę. Myślę, że bardziej zasługuję na walkę o tytuł, wiem, że on ma sporo hype’u wokół siebie, jestem także świadomy tego, że nie byłem jakoś superaktywny w ostatnim roku.

Ale zamierzam spędzić ten rok naprawdę aktywnie i uważam, że po prostu sprawię, że ludzie z powrotem we mnie uwierzą, bo w zeszłym roku zrobiłem sobie trochę przerwy, ale ten rok będzie dla mnie pracowity.

Ostatni raz Sandhagen pojawił się w oktagonie we wrześniu zeszłego roku. Wówczas, w main evencie pokonał Yadonga Songa przez TKO po przerwaniu lekarskim po 4. rundzie. W ten sposób powrócił na ścieżkę zwycięstw po nieudanych pojedynkach ze wspomnianym byłymi mistrzami.

Zobacz także: Doniesienia: Guram Kutateladze wypada ze starcia z Thiago Moisesem

Materiał powstał we współpracy z partnerem