Obaj mają na swoich zawodowych kontach po dwanaście walk. Natomiast jeden z nich pozostaje cały czas niepokonany. Grzegorz Szulakowski, były pretendent do pasa mistrzowskiego, liczy jednak, że w starciu z niebezpiecznym Shamilem Musaevem uda mu się dokonać tego, czego nie dokonał żaden inny zawodnik, czyli pokonać Rosjanina. Wynik tego starcia poznamy podczas gali KSW 52: The Race w Gliwicach.

Grzegorz „Szuli”  Szulakowski ma za sobą dwa ciężkie, przegrane boje w organizacji KSW. W marcu roku 2018 zmierzył się w starciu o mistrzowski pas wagi lekkiej z Mateuszem Gamrotem. Niepokonany na zawodowych matach „Gamer” zastopował Szulakowskiego w czwartej rundzie starcia i zmusił go do poddania się. Po tym boju „Szuli” ponownie trafił na mocnego rywala, którym został Marian Ziółkowski. Podczas gali KSW 46 przewalczył z nim całe starcie, ale ostatecznie przegrał na punkty.

Szulakowski jest niezwykle zmotywowany, aby powrócić na drogę zwycięstw i zacząć ponownie piąć się na szczyt wagi lekkiej. Zdaje sobie sprawę z tego, że  Musaev jest groźnym rywalem, ale jak sam mówi, aby zostać mistrzem, trzeba mierzyć się z najlepszymi przeciwnikami. Popularny „Szuli” już nie raz udowadniał swoją wartość w klatce i gdy tylko trafił do organizacji KSW w roku 2015 od razu pokazał na co go stać. Pokonał przez duszenie Patryka Grudniewskiego i tym samy rozpoczął swój marsz na szczyt wagi lekkiej. W kolejnym boju wypunktował Bartłomieja Kurczewskiego, a następnie w efektowny sposób zastopował łokciami Brazylijczyka, Renato Gomesa Gabriela. Pod koniec roku 2017 zmierzył się natomiast z Kamilem Szymuszowskim i powrócił w tym starciu do tego, co lubi robić najbardziej i już w pierwszej rundzie zmusił rywala do poddania się. Za to zwycięstwo został też nagrodzony bonusem za poddanie wieczoru.

Po serii efektownych zwycięstw przyszła przegrana w walce o pas z Mateuszem Gamrotem. Nie była to jednak pierwsza walka mistrzowska w karierze Grzegorza, który zadebiutował na zawodowym ringu w maju 2010 roku. Po sześciu walkach i pięciu wygranych Grzegorz zdobył pas mistrzowski kategorii lekkiej organizacji Thunderstrike Fight League, a następnie zawitał do klatki KSW.

Teraz zdeterminowany „Szuli” zmierzy się z Shamilem Musaevem i jest przekonany, że starcie ułoży się po jego myśli.

Shamil Musaev zadebiutował w organizacji KSW w tym roku, podczas gali KSW 48. Zmierzył się wówczas z Hubertem Szymajdą. Niepokonany Musaev szybko przeniósł walkę do parteru, w którym czuje się jak ryba w wodzie. Tam dominował nad swoim rywalem zadając mu potężne ciosy z góry, po których sędzia zdecydował się przerwać walkę. Efektownym i mocnym występem Rosjanin ponownie pokazał jak niebezpiecznym jest zawodnikiem.

Musaev do zawodowego świata MMA trafił trzy lata później niż Szulakowski, ale dziś ma za sobą tyle samo stoczonych walk. W roku 2013 po raz pierwszy wyszedł do zawodowego ringu. Szybko zanotował trzy wygrane i trafił pod skrzydła jednej z największych organizacji MMA w Rosji, M-1 Global. Walcząc dla tej marki dopisał do swojego rekordu dwa kolejne zwycięstwa i ruszył na podbój innych aren. Niezależnie jednak od wyboru miejsca, w którym toczyła się dalej jego sportowa kariera, wszystkie starcia przynosiły mu wygrane. Po dopisaniu do rekordu kolejnych pięciu zwycięstw, Musaev trafił do klatki innej dużej rosyjskiej organizacji, Fight Nights Global. I tu również jego ręce zostały uniesione w geście zwycięstwa i tym samy Rosjanin zanotował szóstą wygraną przez nokaut.

Shamil reprezentujący klub Golden Team i walczący do tej pory zarówno w kategorii lekkiej, jak i półśredniej, przez całą karierę toczył boje w Rosji i na Białorusi. Teraz po raz drugi będzie miał okazję sprawdzić się w Polsce, walcząc dla największej organizacji MMA w Europie.

Zarówno Szulakowski jak i Musaev nie lubią zostawiać sprawy zwycięstwa w rękach sędziów. Obaj najczęściej kończą swoje starcia przed czasem. Polak głównie przez poddania, a Rosjanin przez nokauty. Czy i tym razem jednemu z nich uda się w taki sposób zakończyć pojedynek? Przekonamy się już 7 grudnia, podczas gali KSW 52: The Race w Gliwicach.

źrodło: KSW