Po zawirowaniach w czubie kategorii półciężkiej UFC, szefostwo organizacji podjęło decyzję, że w najbliższym czasie o pas zawalczy Glover Teixeira z Jamahalem Hillem. O komentarz dotyczący tej sprawy, na gorąco został poproszony Jan Błachowicz.

Raczej mało kto spodziewał się takiego obrotu spraw w walce wieczoru UFC 282… Po pięciu rundach pojedynku Jana Błachowicza z Magomedem Ankalaevem, sędziowie orzekli niejednogłośny remis, więc dywizja nadal zostaje bez czempiona. Chwilę później okazało się, że najbliższym czasie ani jeden, ani drugi nie dostanie ponownej szansy na rywalizację o trofeum.

Zobacz także: Dana White zgrillował main event UFC 282 i ogłosił, kto zawalczy o pas: „Teixeira vs. Hill w Brazylii”

53-letni promotor, Dana White, podjął decyzję, że podczas kolejnej numerowanej gali zobaczymy, jak o zwakowany pas zawalczą Glover Teixeira oraz Jamahal Hill. Nasz rodak, „Cieszyński Książę” zdaje się nie mieć z tym żadnego problemu, o czym powiedział w rozmowie z Aaronem Bronsteterem.

W porządku, nie mam z tym problemu. I tak nie będę wtedy gotowy, a coś się musi dziać. Jesteśmy w Vegas, więc przedstawienie musi trwać, i tyle. Wierzę, że pewnego dnia znowu zabiorę pas do Polski. Muszę jeszcze popracować nad pewnymi elementami i wszystko będzie dobrze. Nie mogę zapominać o zapasach w walce. Na początku nieźle to wyglądało, ale później nie działało. Więc teraz to coś, nad czym muszę się skupić. 

Błachowicz w przeszłości miał już okazję rywalizować z jednym z nich. W paźdznierniku minionego roku przegrał przed czasem z Brazylijczykiem, jednakże to właśnie jemu będzie kibicować w nadchodzącym boju.

Będę trzymał kciuki za Glovera. Jest starym, szalonym s*rwysynem (śmiech).

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Miniona 282. edycja pełna była efektownych walk i skończeń. Jeżeli ktoś nie miał okazji oglądać, to zdecydowanie warto nadrobić. Niech najlepszą reklamą będzie to, że bonus pieniężny trafi na konta aż jedenastu fighterów!

Źródło: Twitter/Aaron Bronsteter