Justin Gaethje najwyraźniej należy do zawodników, którzy walczą najlepiej wtedy, gdy nie pałają specjalną sympatią do swojego przeciwnika. Wystarczy przypomnieć sobie jego starcie z Michaelem Johnsonem, który deptał młodzieńcowi z Arizony po odciskach od chwili ogłoszenia zestawienia.
Walka, którą stoczył Gaethje z Johnsonem w lipcu ubiegłego roku zamieniła się w prawdziwą oktagonową wojnę, a Justin dodatkowo zakończył ją przed czasem, technicznie nokautując rywala w ostatnich sekundach drugiej rundy.
Jak będzie w najbliższym starciu Highlight’a? Scenariusz pod walkę pisze się sam, a pierwsze wersy w tej historii nakreślił James Vick, którego wypowiedzi w mediach na temat Gaethje mogłyby sprowokować do wściekłości nawet ostoję spokoju. Biorąc dwa pierwsze przykłady z brzegu: Vick nazywa Justina „workiem treningowym z oczami”, ewentualnie szydzi z jego podobieństwa do rysunkowej postaci i twierdzi, że jego najbliższy przeciwnik to taki „Homer Simpson w MMA”.
Gaethje kumuluje zatem w sobie wszystkie te emocje, jakie Vick potrafi wzbudzić, i wizualizuje sobie walkę, która odbędzie się już w najbliższy weekend.
Budzę się każdego dnia mówiąc sobie, że James Vick jest lepszy ode mnie. To sprawia, że wstaję z łózka, boję się i che mi się pracować, aby być lepszym z dnia na dzień.
mówi Justin i dodaje:
Miałem bardzo dużo szacunku dla Eddiego Alvareza and Dustina Poiriera [poprzedni rywale Justina w UFC – przyp. red.]. Dla Jamesa Vicka mam zero szacunku. Nie szanuję jego gierek, nie szanuję jego walk. Nie uważam nawet, że on otarł się chociaż o poziom, na którym znajduje się Eddie Alvarez czy Dustin Poirier. Byłby głupcem, gdyby sądził inaczej. (…)
James Vick budzi się każdego dnia z przekonaniem, że jest ode mnie lepszy i że to będzie łatwa walka. Już nie mogę się doczekać, aby zobaczyć jego szok, gdy uświadomi sobie, że wcale tak nie będzie.
podsumowuje Highlight.
Zobacz także: Darmowa walka przed UFC w Lincoln: Justin Gaethje vs Michael Johnson [WIDEO]
źródło: MMAweekley.com