Jack Hermansson, niczym Chris Weidman – obudził się po walce Jana Błachowicza z mistrzem jego dywizji, Israelem Adesanyą, która nieco obnażyła mistrza i dała zapaśnikom z kategorii średniej iskierkę nadziei na pokonanie Nigeryjczyka.

Szwedzki Norweg – Jack Hermansson powraca do oktagonu już niebawem, bo podczas gali UFC 262, krzyżując rękawice z Edmenem Shabazyanem. Dla „Jokera” będzie to powrót po grudniowej klęsce z Marvinem Vettorim w main evencie jednej z gal UFC. Nie inaczej sytuacja wygląda u jego rywala, bowiem on także – po raz pierwszy w karierze – wejdzie do klatki po przegranej walce. Oprawcą Shabazyana był Derek Brunson, który zdominował młodego zawodnika głównie w płaszczyźnie zapaśniczej.

Hermansson jest niemalże pewny, że byłby w stanie powtórzyć to, co niedawno zrobił z Israelem Adesanyą mistrz kategorii półciężkiej – Jan Błachowicz, który nie tylko delikatnie uchylił okno z napisem „Izzy” dla „Jokera”, ale również innych grapplerów w osobach chociażby Chrisa Weidmana czy Marvina Vettoriego, obnażając grę parterową czempiona dywizji średniej. Właśnie ta walka dodała Norwegowi skrzydeł:

Jestem prawdopodobnie najtrudniejszym zestawieniem dla niego. Błachowicz pokazał kilka słabości w jego grze, jego gra z pleców zdecydowanie nie jest najlepsza, niewiele potrafi tam zrobić. Jeśli udałoby mi się sprowadzić go do parteru i znaleźć z góry, byłby w dużych tarapatach. Jestem najcięższym zestawieniem w dywizji dla niego.

Zobacz także: TJ Dillashaw kontuzjowany. Cory Sandhagen nie zgadza się na zastępstwo

źródło: bjpenn.com